czwartek, 29 sierpnia 2013

Powroty powrociki.

Regularnie wracam do domu, jestem tym typowym "Słoikiem" który pobrzękuje w stolycy.
Ale nie narzekam, odkrywam miasto, odkrywam ludzi.. już nie narzekam.
Oczywiście mentalność jest inna, ciągłe u wszystkich poczucie 'tymczasowości', potrzeby przemieszczania się.
Dlatego ja też dołączam czasem do ludzi mobilnych i przejeżdżam 3/4 Polski aby pojechać w miejsce gdzie każdy ma rower, można bezkarnie jeździć po polach i jeszcze nie zjeździłam wszystkiego.
Co wioska/miasteczko to zapomniany pałac albo ruiny, większość to poniemieckie zabytki. 
W lasach można znaleźć anonimowe mogiły, niekiedy garnki, materace i inne dziwne rzeczy..
Ale co tym razem?
Będzie zdjęciowo (byłoby więcej zdjęć, gdyby nie uczucie, że robienie zdjęcia swojemu jedzeniu tuż przed jest dziwne..) wycieczka do Barda i do Polanicy Zdroju. o!
bo w Bardzie Śląskim był Chopin:)
Uwielbiam korzenie, mech i kamień, dlatego tak podobają mi się japońskie i naturalistyczne ogrody

prawdziwy las dębowy!

Uzdrowisko w Polanicy
le Chat!

Basilllia ogrodowa!(kwitnąca)

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

jak totalnie zepsuć bajkę...

zrobić ją w "płaskim" 3D!
Jestem jeszcze z tego pokolenia, które oglądało bajki rysowane przez animatorów na papierze, lub postacie kukiełkowe. Wymagały one dużego nakładu czasu, jeszcze większego nakładu pieniędzy. Powoli było to usprawniane przez komputery, programy umożliwiające w coraz szybszy sposób tworzenie maszynki do robienia pieniędzy.
Pierwszym pełnometrażowym filmem zrobionym w tej technice był Toy Story.Z oryginalnym i bardzo dobrym scenariuszem.
Niestety później nastąpiło przekonanie, że dzieci powinny oglądać proste animacje z jaskrawymi kontrastowymi kolorami i z dużymi kształtami. Rozumiem to, w przypadku oryginalnych scenariuszy Olinka Okrąglinka.
Ale..
KTO zbłaźnił się zrobieniem Kubusia Puchatka (wytwórni disneya) w wersji obrzydliwie jasnych kolorów, sztucznego tła i zamienienia Krzysia na jakąś dziwną, chłopięcopodobną dziewczynkę? Żadne dziecko nie sięgnie po tym czymś po oryginalną historię czyli książkę
Disney się przewraca w swojej kapsule hibernacyjnej/grobie. 
KTO zepsuł telewizję smerfami w 3D która to wersja miesza się z aktorskim światem? nawet Neil Patrick Harris nie ratuje tego, że ten film to totalny gniot(pierwsza część na pewno. Po takim filmie dzieci będą uważały, że Smerfy to nudna gburowata historia, a tak nie jest.
KTO zepsuł moją jedną z ulubionych bajek  z dzieciństwa - Pszczółkę Maję!? nie komentuje ale tam Gucio to gej... 
KTO zepsuł Kaczora Donalda Myszkę Mickey i pozostałą część ekipy? Wygląda teraz jak bajka po ecstazy..

Postacie 3D kreowane komputerowo są prostackie i masowe, nie mają charakteru i oryginalności.
W Polsce, stolicy animacji 3d z której obecnie korzysta głównie Tim Burton (laleczki!! pacynki!) już w latach 50 powstawały pierwsze bajki (Jacek i Agatka).
Potem wielce dopracowany był Miś Coralgol, Miś Uszatek, Pingwin Pik-Pok, lubiłam te bajki, były ciepłe, przyjemne, a nie miały jaskrawych kolorów. Były naturalne, czasem straszyły, ale zawsze czegoś mogły nauczyć albo poznawało się cechy charakterystyczne zwierząt lub ich przyzwyczajenia, dlaczego wyglądały i zachowywały się tak a nie inaczej...
Wiadomo było, że Miś ma futro, kaczka pióra, a nie są zbudowane z kulek..
Że Smerfetka nie jest jakąś idiotką która lata ze Smerfami a jest prawdziwą delikatna kobietą lubiącą kwiaty stworzoną przez Gargamela ale przechodzącą na stronę Smerfów(Które podejrzewam, że rozmnażają się przez pączkowanie).
Że Pszczółka Maja też ma futerko, może się zjeżyć ze strachu ma emocje a Gucio jak się denerwuje to się trzęsie.
Dzieci które znam nie oglądają telewizji, oglądają bajki w internecie i to te stare.
Nowe bajki nie powodują emocji, są naładowane kolorami, akcją traktowaniem dziecka jako idioty które dopiero musi się uczyć. Papki przygotowującej na reklamy w których powtarzane są stereotypy że blondynki głupie, źli ludzie są brzydcy a dobrzy ładni. 
Pop-papka dla pop-dzieci... 
Ja już takich bajek nie oglądam, przerzucam się na anime, które często opowiada dobre historie a w przypadku zwierząt(chociaż z reguły kotów lub psów)  i dobrze wybrane przekazuje dobre wartości.

środa, 21 sierpnia 2013

Dobry deszcz!

Pada...calutki dzień.
Odkryłam ponownie radość z deszczu...
odliczając cudowne deszczowe piosenki, których całą playlistę zrobiłam z przyjaciółmi na jednej z moich zwariowanych akcji na FB.
Deszcz..
To możliwość wrócenia z pracy bezpośrednio do domu bez żadnych sklepów po drodze (no dobra..może jednego). Zjedzenie obiadku zrobienia mnóstwa herbaty hibiskusowej w wielkim kuflu.
Jedzenia kanapeczek i oglądanie seriali. Ale w moim przypadku, najciekawsze jest ubranie rękawiczek, uodpornienie się na kurz i grzebanie w piwnicznych lochach w poszukiwaniu moich książek z dzieciństwa..
Od roku szukam pewnej książki, o polskich legendach, pamiętam ją z dzieciństwa, zółta okładka, z jakimś szlachcicem...miękka. Dziadek mi ją czytał na dobranoc, w tym pokoju w którym teraz zamieszkuję.
Była świetna, o diabłach i szlachcicach.
No więc przegrzebuję piwnicę w jej poszukiwaniu(i w poszukiwaniu komiksów), na razie najwięcej znalazłam zardzewiałych śrubek, desek, starych narzędzi, trochę kubków.
I co jakiś czas znajduję skarby, moje rysunki... dziś wsiąknęłam na godzinkę.
Poza tym to pierwszy dzień, kiedy jest dużo zimna...owinęłam się kocykiem i siedziałam.
Deszcz jest dobry ale z każdego wędrowca robi domatora.
Teraz pada delikatnie...co jakiś czas słychać szum. Niestety dla mnie takie zmniejszenie temperatury to pierwszy katar.
A co do piosenek to chcą mi usunąć Ciemną Stronę Mocy w Trójce!! (o ile to prawda) jak nie wychodziłam nigdzie w sobotę, to zawsze słuchałam, a teraz.. teraz mam sobie ustawić budzik między 2-4 ze środy na czwartek.
Skandal! Obrażę się na Trójkę.
Po głowie chodzi mi

I polecam też, związany z tą piosenką film J'aurais voulu être un danseur (Skazany na Taniec w jakimś tłumaczeniu z VOD) bardzo dobry film obyczajowy o przeznaczeniu i o tym, jak rodzice wpływają na nasze życie. O dążeniu do marzeń. tutaj mały link filmwebowy: film

wtorek, 20 sierpnia 2013

Alfabet internetowy...czyli strony które uwielbiam

A.... jak Anime co prawda teraz oglądam już mniej (bo najciekawsze wg. mnie tytuły niestety się skończyły) ale czasem mam ochotę przypomnieć sobie co nieco..
B... jak Bakerella ale też jak Blogger;) strona, gdzie znajduję inspiracje do tworzenia słodyczy;) tylko że Amerykanie wszystko mają gotowe, i strasznie w "cukierkowych" kolorach
C... jak Chatolandia blog gdzie rysunki i polot autorki przyprawiają o chichot i ból głowy jednocześnie, również współpracuje z Kiciputkiem :)
D.. jak Dolny Śląsk czyli strona o fotografii historycznej i współczesnej miast, świetne opracowanie i świetne źródło historii. zawiera też Opolszczyznę.
E... jak Epoki Warszawy projekt historyczno- kostiumowy w którym obecnie biorę udział i wspomagam "artefaktami";)
F...jak nieszczęsny Facebook oraz Filmweb gdzie odkryłam, ze obejrzałam już ponad 600 filmów!
G... jak google maps gdzie póki co, robię wirtualne wycieczki po moich ulubionych miastach:)
H....jak Hell Hotel totalnie pokręcony komiks :)
I.... jak strony iplex i iitv... czyli jak ogladać filmy i seriale przy braku telewizji;)
J... jak jakdojade.pl czyli ile razy uratowało mi to życie i możliwość powrotu do domu (zwłaszcza aplikacja w komórce)
K... jak Kaszaprodzekt czyli pyszna kuchnia bez mięsa a także Kognitywnie gdzie zbiera się cała wiedza ludzkości o neuromarketingu i manipulacji sprzedażowej :)
L.... jak Last.fm - strona która odwiedzam głownie, żeby sprawdzić gdzie są jakieś koncerty (pierwotną funkcję odkrywania muzyki przejął u mnie Youtube)
M...jak Meteo doskonała strona do rozruszania mózgu
N.... jak NIC
O... jak Opener!!
P... jak Pink Cake całkowicie ulubiona strona o kwiatach jadalnych oraz przepisach bezjajecznych (co ułatwia mi życie w mieście, gdzie jajka klasy 0 kosztują fortunę)
Q....facet w Qchni czyli cudowne historie o jedzeniu... i cudownie proste przepisy :)
R... jak RMF Classic moje ulubione radio z muzyką filmową i klasyczną, czasem też PR1 jak już za często słyszę powtarzające się kawałki (zmora stacji ze stajni RMF)
S... jak Czasostratoumilacze ale coraz rzadziej, za to częściej odwiedzam stronę zalatanej przyjaciółki Sweet Nothing and Sicilia która spisuje swoje wrażenia z tegorocznych wypraw na Sycylię
T... jak Trójka której  słucham czasem w ramach Magla Wagli albo Trzech kwadransów Jazzu lub Manna..albo Twitter który próbuję uruchomić ale z reguły to śledzę wpisy mniej znanych i znanych ludzi:)
U.. jak Ultimate Guitar - strona gdzie właściwie są wszystkie piosenki w różnych wersjach podane na tacy, nic tylko nastroić gitarę czy bas i grać:)
W... jak Wrocław! ulubiona strona o absurdach w cudownym mieście oraz Wiedźmin!(abstrachując od internetu..)
X... brak
Y...jak youtube. wszystko tam jest;)
Z.. jak ZAKOŃCZENIE

ten tekst NIE JEST sponsorowany i jest całkowicie subiektywny

niedziela, 18 sierpnia 2013

klątwa multitaskingu

Niedziela.
godzina 11.30
plan na dziś był: rower+ czytanie opowiadań Tolkiena o historii Śródziemia.
ale jestem multitaskingowcem...
Wikipedia mówi:
Wielozadaniowość - cecha systemu operacyjnego umożliwiająca mu równoczesne wykonywanie więcej niż jednego procesu. Zwykle za poprawną realizację wielozadaniowości odpowiedzialne jest jądro systemu operacyjnego.

Jest to przekleństwo, stworzone przez zbyt dużo bodźców i potrzeby ich przetwarzania . Jest to choroba objawiająca się brakiem możliwości skupienia się na jednej rzeczy dłużej niż 15 minut. Kiedy w końcu się okaże, że to choroba będziemy ludzkim komputerem, przetwarzającym dane ale nie wysuwającym wniosków, zbierającym informacje ale bez umiejętności korzystania
Jeszcze do tego bardzo szybko czytam.
dlatego przez te dwie godziny od mojego przebudzenia:
1. zrobiłam owsiankę zjadłam owsiankę
2. sprawdziłam cały internet czy coś nowego/fajnego
3. przeczytałam jedno opowiadanie
4. znowu sprawdziłam internet
5. zrobiłam zaczyn na pizze
6.znowu poczytałam
7. zebrałam morele i zjadłam
8 podlałam pomidory
9. zrobienia kawy... nie mogę się skupić więc piszę.

Czytałam książkę już w 5 miejscach: na schodkach, na schodach, na tarasie, na kanapie w salone, na łóżku.
ale za każdym razem jak się porządnie nie skupię, to wtedy orientuję się, że odpływam myślami.
Dlatego jest tak trudno zacząć cokolwiek nowego. Wracamy myślami do starszych rzeczy.
Oczywiście przydaje mi się to w mojej pracy kiedy muszę mieć wiedzę, na temat mnóstwa operacji które dzieją się w tym samym czasie. Niebezpieczne rozwinięcie tej umiejętności objawia się u mnie (ale nie tylko):
1. nie możliwość myślenia o jednym, skupienia się na jednej rzeczy
2. krojenia czasu w nieskończoność - próby przyspieszenia żeby wszystko zmieścić w np. godzinie.
3. Łączenie skojarzeń/przypadków/ odbieganie myślami co często powoduje chaos wypowiedzi.
4. podczas oglądania filmu robi się jeszcze trzy inne rzeczy...

Dlatego zaczynam ćwiczyć mózg. Na początek nie będę jednocześnie oglądać filmu i w coś grać.Potem spróbuję wydłużyć okres codziennego czytania, z 15 minut do godziny, będzie to jak celebracja.
Nie mogę stać się jednym z przetwarzających robotów...

tutaj przytoczę dwa artykuły dotyczących zagrożenia jakie niesie tak wychwalana przez pracodawców wielozadaniowość (i tak często pojawiająca się w ogłoszeniach o pracę..) oraz przyczyn powstania i ewentualnych, naprawdę nikłych zalet(chociaż po sobie, zalet nie widzę) ku chwale SI!
Multitasking czyli wielozadaniowość
Człowiek multitaskingowy

wtorek, 13 sierpnia 2013

Snakadaktal - młoda muzyka z drugiej półkuli

Korzystam z okazji, że w końcu nadrobiłam nowy klip Snakadaktal a także, że 11 dni temu światło dzienne ujrzała ich pierwsza płyta!.
jest to Australijska grupa grająca bardzo przestrzenną i delikatną muzykę z charakterystycznym brzmieniem syntezatorów (klawiszy)
Zebrali się w 2009 roku w Melbourne, i od tego czasu wydali jedną Ep-kę 2011- Snakadaktal)
Jeszcze jestem przed przesłuchaniem ich pełno grającego debiutu Sleep in The Water ale podejrzewam, że po piosenkach takich jak Air czy Chimera możliwe że bardzo dużo oczekuję.
Singiel promujący nową płytę jest tym bardziej zaskakujący, że wokalem głównym jest tym razem melodyjny i bardzo charakterystyczny głos Seana Heathcliffa a nie Phoebe Cockburn - która dominowała we wcześniejszych singlach. Oboje stanowią bardzo ciekawie uzupełniający się duet w lirycznych piosenkach. Instrumentami zajmują się: Joseph Clough (gitary, syntezatory), Jarrah McCarty-Smith(bas) i Barna Nemeth (perkusja/bębny). Koncertowo również brzmią doskonale! (niestety nie znam z autopsji a jedynie z teledysków YT i póki co widzę, że sytuacja się nie zmieni).
Mogą budzić skojarzenia z The XX, jednak są z innej bajki, mniej tam elektroniki więcej gitar, mniej melancholii więcej energii, i jakoś... młodsi:).


Zatem przedstawiam pierwszy klip z najnowszego i jedynego dotąd LongPlaya Snakadaktal: Hung on Tight!



Nie wiem czemu na ich stronie nie ma mojoego ulubionego  klipu do Air:

źródła do poczytania:
Wiki,

Official Snakadaktal
Fanpage Snakadaktal
Snakadaktal: "We needed clarity" -The Vine


poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Szperacz muzyczny, odsłona pierwsza

Eksperymentalnie do moich jakże modnych obecnie lifestylowych wpisów dodaję jeden - specyficzny.
Szperacz muzyczny!

Zacznę od wokalistki, którą odkryłam i pokochałam miesiąc temu.
Odkrycie miało miejsce na YT
zacznę od TEJ piosenki Eivør (właściwie Eivør Pálsdóttir) - True Love


Cały teledysk jest fabularny, wyraźnie stylizowany na Siódmą pieczęć Ingmara Bergmana.
Ale odczucia co do teledysku pozostawiam... dla mnie jest cudownie zagrany cudownie zgrany i cudownie klimatyczny.

Eivør - jest Artystką z Wysp Owczych - Farerką, zgodnie z informacjami z wiki (a nie mam zamiaru bawić się w wikipowielacza) śpiewa po farersku, duńsku, islandzku i angielsku. Urodziła się w 1983 r.,   Nie ogranicza się w gatunkach, w jej muzyce słychać zarówno rock, muzykę klasyczną, elektronikę jak i brzmienia całkowicie folkowe które bierze ze skandynawskich (a jakżeby inaczej) klimatów.
Jej głos jest przeczysty przy niższych tonach lekko chropowaty, czasem barwą bardzo przypomina mi głos Kate Bush. Również mogłam się przekonać że i Eivor korzysta z jej repertuaru ( Hounds of Love). 
Bardzo wyraźnie podobieństwo barw głosu słychać przy wysokich partiach tej piosenki:




Jest bardzo płodną artystką, zgodnie z informacjami, które zamieściła na swojej oficjalnej  Stronie do tej pory wydała 8 albumów studyjnych i 1 EPkę. (jak na rozpoczęcie kariery w 1999 daje to naprawdę niezły wynik). Niestety nie jestem jeszcze po przesłuchaniu wszystkich, ale kiedyś może mi się uda;). 
Ku mojej rozpaczy niestety koncertuje głównie w Niemczech i Danii (i oczywiście na Wyspach). Przydałoby się ją zaprosić do Polski...ktoś coś?
podejrzewam, że przy naszym narodowym uwielbieniu przy wysublimowanych gustach dla Kate Bush (bardzo słusznie) i Katie Melua a także do TYCH Wikingów, okazałoby się, że bilety pójdą na pniu.
Dla niezorientowanych, Wyspy Owcze (podobno b. malownicze ale nie ma bezpośredniego połączenia z Polski) są tu: 





Wyświetl większą mapę

Dopisuję do miejsc, które muszę w życiu odwiedzić;)


czwartek, 8 sierpnia 2013

Ta gdzie świerkają świerszcze...

Nie jest to najlepszy tydzień na zacieszanie życiem i upałem.
odszedł mój ostatnio najlepszy przyjaciel, i na kogo teraz będę narzekać?
Piesio...
Kogo będę zagłaskiwać, bawić się, komu będę gotować obiadki?(lub kupować przysmaki?)
Szach i Mat... wygrał i jednocześnie przegrał.


Ale dzisiaj o czymś innym.
Fala upałów przetacza się przez Polskę, jest to najlepszy okres, kiedy w końcu nic mi nie marznie i mogę leżeć plackiem bez skarpetek na stopkach a do popołudniowej drzemki potrzebuję jedynie poduszki, bez kocyków.
Komary przycichły i punkt 20 zamiast nieszczęsnej chmary jakieś niedobitki próbują ze mnie co nieco uszczknąć. Tłuste żaby na objadały się ślimaków i szukają schronienia pod liśćmi.. i chłodu.
Codziennie wieczorem chodzę z wężem i próbuję nieco ożywić zeschnięte rośliny i walczę z deszczem moreli i śliwek - niestety bezskutecznie.
Uwielbiam za to wieczorne cykanie świerszczy które zmęczone upałem zaczynają grę. W Polsce na łąkach grają bez przerwy jednak w miastach odzywają się dopiero wieczorem.
W zimie za to odbijam sobie klimat lata oglądając dwa sztandarowe filmy o Cieple Lecie i Słońcu,
ostatnio do tych dwóch dotarł trzeci..
Te doskonale leniwe filmy, które mogę oglądać w kółko to:
" Pod słońcem Toskanii"
"Dobry Rok"
a dodałam do nich w tym roku:
"Kupiliśmy ZOO"

Pierwszy film opowiada o Kobiecie która rzuca wszystko, sprzedaje dom, i pod wpływem impulsu na wycieczce kupuje stary zrujnowany dom w Toskanii, polskim akcentem jest ekipa budowlana w której jest prof Filozofii(!) , film opowiada jak zwykle o poszukiwaniu szczęścia nawet w zwykłym małym miasteczku. Jest starcie kultur amerykańskiej, włoskiej i polskiej. Polecam, Jest to ekranizacja książki, Frances Mayes (bardzo dobrze się ją czyta) Upał...cykady....zboża....winogrona....ciepło...morze...
jest i przystojny Włoch, jest miłość, ogólnie bardzo ciepły film.

Drugi "Dobry Rok" zaczyna się zupełnie inaczej, otóż cyniczny makler giełdowy otrzymuje spadek - dom we Francjii w którym spędzał dzieciństwo. W epoce cyfryzacji i nieodłącznych telefonów i elektroniki i biegu ten dom jest mu zupełnie niepotrzebny. Przylatuje do Francji aby uregulować sytuacje i sprzedać dom, jednak może pod wpływem zbiegów okoliczności a może przez piękną Marion Cotillard zaczyna powoli przekonywać się do tego miejsca. 
Dużo jest w filmie wina, właściwie głównie wino.
Mnóstwo jest doskonałej muzyki która chłodzi upały a także powoduje sjestę i rozleniwienie. Główny Bohater nieobeznany ze sjestą w pierwszych momentach dostaje szału. Jak można w połowie dnia leżeć!? 
Upał..cykady...świerszcze...winogrona...wino...basen w ogrodzie...

Ostatni film to "Kupiliśmy ZOO" w tej produkcji graja Matt Damon oraz Scarlett Johanson 
Matt gra ojca rodziny który stracił żonę. Zamierza pomóc dzieciom otrząsnąć się z dramatu i szukają domu do wynajęcia. jednak idealny dom ma pewną wadę...kupienie go wiąże się z utrzymaniem ZOO wraz z garstką zapaleńców.  Muszą oni razem doprowadzić zoo do takiego stanu, aby udało się je utrzymać zgodnie z wytycznymi. Sprawa ciężka dla okaleczonej rodziny ale dzięki pomocy i szczęściu udaje się doprowadzić zoo do ładu, z potknięciami oczywiście.
Film ten obejrzałam dla muzyki, którą napisał niesamowity Jonsi - frontman grupy Sigur Ros 
i utworem z tego filmu, prosto z chłodnej Islandii..
zakończę...


środa, 7 sierpnia 2013

Bo to jest modne!

Narzucajcie mi trendy,
narzucajcie mi, jak mam chodzić, jak się zachowywać, jak się ubierać gdzie bywać
narzucajcie mi telefon, punkt widzenia, narzucajcie mi wizję domu, ubrania, mieszkania
mówcie co jest dla mnie dobre.
W internecie jedna dobrze puszczona plotka staje się faktem, żywotność wiadomości zmienia się z dnia na dzień. Teoretycznie w internecie jest wolność.
Ale dlaczego o sytuacji w Turcji media internetowe (!) zaczęły informować 4 dni po rozpoczęciu?
Dlaczego mam wrażenie, że wszystko jest powielane, rozdmuchiwane?
dlaczego te wiadomości są tak nieważne dla mnie czy dla Ciebie, bo opowiadają nie o naszych problemach ale generalizują, bagatelizują?
Tyle polityki.
Przechodząc do tematów blogów, i mody blogowej, jestem czytelniczką kilku blogów stricte kosmetycznych, kilkunastu blogów kulinarnych. Tym drugim można wybaczyć pewna sezonowość, w końcu wakacje są raz w roku, świeże owoce raz w roku, święta dwa razy w roku. Jednak wnoszą one dużo do mojego życia.
Tym pierwszym nie wybaczę kilku rzeczy:
1. co jest pożytecznego w kupowaniu naprawdę niezliczonej ilości kosmetyków,faktycznie, mogą dostawać próbki od sponsorów za prośbę testowania czy czegoś, fakt, można na tym zarabiać.  Ale najczęściej pojawiają się przez to kosmetyki z kilku znanych sieciówek na ER i na ES lub jakieś koszmarnie drogie. Właściwie wchodzę na takie blogi, bo jest możliwość znalezienia naturalnych sposobów pielęgnacji.
Gorzej z blogami modowymi. Jako osoba niewymiarowa i ceniąca sobie wielosezonowość ubrań a więc w tym ich jakość ciężko mi chodzić do popularnych sklepów Właściwie ostatnio wpadam jedynie sporadycznie na wyprzedaże, albo kiedy naprawdę czegoś potrzebuję, chociaż wpadam coraz mniej.
Kiedyś słowo "szafiarka" kojarzyło mi się z awangardową dziewczyną która poszukuje ubrań w ciuchach lumpeksach, szpera w ubraniach babci i mamy i za pomocą igły i nitki albo dodatkowych elementów robi ciuch-cudo.
Teraz szafiarka to dziewczyna ubierająca się w to, co dyktują kreatorzy mody i sklepy, ma być łatwo dostępne i jednorazowe, ubiera się często zachowawczo. Ma zachęcać.
Nie wiem jak ja, ale przez mój charakterystyczny styl czasem dostawałam telefony "Hej! byłam w sklepie i widziałam bluzkę/sweter/spodnie idealne na ciebie!" więc szłam oglądałam, przymierzałam.
Najlepsze dzwony najświetniejszą bluzkę, sweterek w cudownym kroju, wszystko w lumpach. Sukienki na różne okazje też. A najwięcej wszystkiego w paski...
A co teraz jest modne:
1. kolor MIĘTOWY - chwyt marketingowy jak nazwać inaczej blady turkus? MIĘTOWYM chociaż ludzie którzy tak nazwali tą mieszankę barw chyba mięty na oczy nie widzieli, a tak to paznokcie, sukienki, firanki, okulary,rowery bleeee
2. kolor PUDROWY - nikt nie przyznaje się, że to kolor PRL-owskich spranych majtek albo blady różowopomarańczowy,
3. OMBRE - co prawda uległam mu na jakieś dwa tygodnie kiedy zafarbowałam sobie końcówki włosów na czerwony (nie wychodził na zdjęciach) i niebieski (wyglądał jak płukanka do włosów)
4. KORONKI - polecam - Defined Me - chociaż w koronkowych sukienkach z halką pod spodem chodziłam już 3 lata temu (mam dwie w moim ulubionym kolorze - czarnym)
5. TAFTA - późno coś na modę, już 5 lat temu wybłagałam Babcię o uszycie mi sukienki z halka z tafty, jest cudowna z porządnego materiału - pójdę do pracy jutro
6. KOTURNY - no błagam! jak mam w tym prowadzić samochód?(a tym bardziej chodzić) to toporne buty wyglądające dobrze tylko na niedożywionych nastolatkach(tak, miałam takie w gimnazjum)
obrazków nie będzie

czwartek, 1 sierpnia 2013

Walka z czernią walką z wiatrakami

Szafa, dominujące kolory: czerń, czerwień, zieleń.
Dominujące kolor koszulki na lato? CZARNY
To nie tak, że człowiek nie lubi innych kolorów, owszem, lubi. Psioczę w te upały na swoje gusta i obiecuję sobie codziennie,że następnego dnia pojadę na jakaś wyprzedaż i kupię sobie lekkie kolorowe koszulki.
Standardem jest powrót z kolejnym czarnym tshirtem z nadrukiem (ostatnio rozmiar XL męski wypatrzony)
z kolorowym napisem O!


No i ginę w odmętach czerni, jeszcze mi glanów brakuje, rozpuszczam się w samochodzie, rozpuszczam się w komunikacji rozpuszczam(trochę mniej) na rowerze)
Ktoś by powiedział, przecież czarny jest be, czarny pochłania kolory czarny się nagrzewa, nic dziwnego.
Ale czarne koszulki to jednak bawełna a nie poliester,
czarne koszulki nie są jakimś elastanem czy lycrą,
czarne koszulki są z bawełny mam nadzieję naturalnej
czarny się nie nudzi...

Poza tym, czarny jest cudownym kolorem jeżeli człowiek nie bawi się mąką (i jakimiś innymi proszkami) nie trzeba za bardzo uważać gdzie się siada.
Problemem u mnie jest to, że jako osoba ekspresyjna i ulegająca "czarowi chwili" czasem zapomnę do gotowania pomidorówki ubrać jeden z moich fartuszków kucharza, i na czarnym luuuz, nie widać, ale na białym? Kosmiczny dramat.
Czarny rządzi
Wyglądam jak metalówa od wielu lat, odliczając glany, ale czarny t-shirt z napisem wygląda jakoś tak bardziej.... porządnie.
Czarny jest kolorem uniwersalnym.
Mając czarna sukienkę za pomocą różnych dodatków można zostać księżniczka, czarownicą, zakonnicą, żałobnikiem, księdzem, diabłem, wampirem, aniołkiem, topielicą,zombi, czego nie można powiedzieć o innych kolorach, które zawsze są "jakieś"
czarny to czarny.
Czarny z kolorowymi kropkami to nie brudny czarny, to kosmos!

W czarnym się nie wtapiasz, w czarnym masz klasę, w czarnym jeżeli jest się bardziej okrągłym ma się lepsze samopoczucie, jednak w czarnym ludziom szczupłym nadal wygląda się tak samo.
Czarny zdradliwy jest, myślisz, że wyglądasz dobrze, że nic dodać nic ująć.a tu spod czarnej warstwy leginsów widać białe majty.
lub wałeczki
lub białą oszukańczą niteczkę
lub łupież.

Jest tylko jedna rzecz, której nie znoszę i nie mam praktycznie; czarna torebka - czarna dziura współczesnej dziewczyny. nic nie ma szans aby się znalazło NIC!
Czarne okulary przeciwsłoneczne klasyka
Czarne spodnie - jeansy - jeżeli nie ścieralne to mistrzostwo świata. obecnie szukam skórzanych ale na mój wzrost nie produkują (a to zabawne..)

Drugim kolorem, który nałogowo uwielbia, to połączenie czerni i czerwieni ale o tym kiedy indziej.Ogólnie mam też fazę na: czerwony płaszcz+zielone spodnie+żółtą koszulkę, zdarza się.

Gorzej z trzecim ulubionym kolorem : zielenią - tu nie połączę z czerwonym, ponieważ wygląda to co najmniej..bożonarodzeniowo:) za to akurat w tym okresie wdziewam na siebie te połączenia bo to kiczowate i zabawne:) a chodzenie po sklepach z tłukącym się w głowie "no przecież nie kupisz zielonego sweterka do zielonej sukienki ani zielonych jeansów ani zielonych leginsów" odpada!