poniedziałek, 27 maja 2013

Francja animancja

Baśnie, bajki, w którymś momencie przestajemy je oglądać....
Uważamy się za dorosłych, znajdujemy możliwie ciekawsze tytuły czy po prostu nie mamy czasu.
Niektórzy do bajek wracają dopiero gdy mają swoje dzieci. (np. mój Tato który non stop katował mnie Reksiem i Bolkiem i Lolkiem)
Mimo jakże dorosłego wieku nie odzwyczajam się od oglądania bajek, 
co prawda, już nie jak leci ale stałam się świadomym odbiorcą animacji.
dzielę je na trzy kategorie:
1. animacje Japońskie - Anime
2. animacje Amerykańskie (popularne studia filmowe)
3. animacje Europejskie i z pozostałych części świata (jednak największą część nadal stanowią ze Starego Kontynentu)

1. Animacje Japońskie są najszerszym gatunkowo i najbardziej rozbudowanym rynkiem rysunkowym na świecie. Często ścieżka jest taka: manga -> animacja -> film fabularny lub serial. Aktorzy "głosowi" są bardzo poważani i popularni. O animacjach japońskich napiszę podejrzewam nie jeden post jeszcze.

2. Animacje amerykańskie, tu dzielą sie z reguły na studia filmowe : pixar, disney, 
potem filmy: tradycyjne (np. stare filmy Disneya) i tzw "3D" pierwszą animacją tego było Toy Story 

Animacje ze Stanów charakteryzują się powtarzalnością osób (jeden zły, jeden dobry, ruda bohaterka (lub ruda towarzyszka głównego bohatera), kilka przyjaciół (duży gruby mały chudy i rozgarnięty),), jak i wątków : "from zero to hero" lub ogrywanie sprawdzonych historii. ewentualne spełnianie marzeń. 
Oddzielnym tematem są filmy Tima Burtona, który stworzył niepowtarzalną animację lalkarska. Nałogowo uwielbiam jego długonogie chude postacie.

3. Animacje Europejskie i inne, zepchnięte niesłusznie na margines cecha charakterystyczna: nie wykorzystywanie schematów!


Polskie animacje rozwijają się naprawdę dobrze, jednak nie kojarzę aby do tej pory powstała jakaś animacja "dla wszystkich" na pewno mamy cudownie ilustrowane baśnie dobranockowe albo edukacyjne i Piotrusia i Wilka. Sukcesem są oczywiście Katedra i Sztuka Spadania.
Jednocześnie Polska "wychowała" sobie genialny dubbing często spotykam się z internetowymi opiniami o przekładach naszych piosenek do filmów (np. Pocahontas) że są najlepsze ze wszystkich wersji językowych.

Właściwie w Europie najbardziej rozwinięta i słynąca z animacji pełnometrażowych jest Francja (przykładem może być Persepolis - opowiadające losy Marjane Satrapi), czarny humor: jak Sklepik dla samobójców (również francuska produkcja opowiadająca o depresyjnym mieście gdzie w rodzinie czerpiącej dochody z samobójców rodzi się mały, radosny chłopczyk rujnujący swoim nastawieniem interes rodziców) 
stare dobre, czarnohumorzaste kino to Trio z Belville - w którym rysunki nie są tak kolorowe ani dopracowanie słodkie i ładne jak w poprzednich krajach.
Wydaje mi się, że taki rozwój animacji francuskiej jest związany z wielką popularnością komiksu o dwóch niepoprawnych Gallach ( a raczej całej wiosce) który doczekał się kilku ekranizacji

Le Magasin des suicides:

Persepolis:

Trio z Belville 


A na koniec zostawiłam mój ukochany wręcz nałogowo oglądany film Łowcy Smoków - pełnometrażowa wersja serialu animowanego o tej samej nazwie
Cudowna muzyka, świetnie nakreślone postacie, bardzo dobry polski dubbing, i pierwszy w życiu animowany smok który mnie przestraszył nie przez nagłe pojawienie się na ekranie, a grozę jaką roztaczał wokół siebie od samego początku filmu. Panie i Panowie... zwiastun (jest chyba nadal do obejrzenia na Iplex.pl)





wtorek, 21 maja 2013

Sklepy dla ponadprzeciętnej? (nie z najwyższej pólki)

Całe dzieciństwo byłam za długa, i za chuda... pająkowate ręce, miałam wrażenie że wszędzie mam łokcie, i chudość wyśmiewana nie tyle od desek, co od możliwości liczenia żeber.
Jako dwunastolatka nie lubiłam na siebie patrzeć w lustrze bo kojarzyłam się sobie z marsjanami z filmu Burtona: duża głowa pająkowata reszta i żebra!
dlatego kazdy kilogram przyjmowałam z radością.
Na studiach odkryłam możliwości gotowania a także zaczęłam jeść baardzo duże ilości słodyczy i moja waga w końcu sie unormowała i przy moim wzroście mam idealną wagę co do wszystkich możliwych internetowych wskaźników .
kilka danych, które mogą być pomocne przy dzisiejszym temacie:
wzrost: 180
figura: wydłużona klepsydra z wcięciem w talii
nogi: b. szczupłe łydki uda mniej (wiadomo)
biust : 70D 

Cel: kupić ładny, zestaw w dobrej jakości: sukienka/spódnica, bluzka z długim rękawem (nie biała! jakakolwiek cieplejsza) dżinsy/grube legginsy (takie, co na to można tunikę włożyć) . w każdym z tych typów problem jest taki: M za małe L za szerokie! (chociaż ostatnio w pewnym sklepie trafiłam na idealną na mnie tunikę o rozmiarze S...) - dlatego sklepy internetowe, tak wszędzie popularne u mnie odpadają! jakoś nie ufam tego typu rzeczom....

Spodnie:
warto kupować w markowych sklepach (wrangler, big star, lee) są super długie! minusem przy mojej sylwetce jest to, że nie mogę mieć totalnych dzinsoleginsów - zwiększają rozmiar stopy, opinają nieładnie a do tego, przy tym wzroście z reguły staja się biodrówkami i powstają nieestetyczne wałeczki.
jednym z niewielu sklepów, gdzie poza markowymi (ostatnio mam wranglery) można kupić jeansy to Zara (o dziwo) chociaż koniecznie trzeba sprawdzić, czy nie są podfarbowywanie, wówczas się nieestetycznie przecierają np.w przypadku wyższych butów
nie warto kupować spodni "przecieranych" same się przetrą!
omijać jakościowo szeroko: H&M (nigdy nie kopiłam tam spodni)
cenowo: nie warto na spodnie wydać więcej niż 250 zeta; najlepszej jakości spodnie mogą przeżyć dwa lata (bez przetarć) 

bluzka z długim rękawem:

istny koszmar!
mam może ze 3 bluzki gdzie rękaw dosięga przy zgięciu łokcia do kości nadgarstka,
warto szukać w tzw :"końcówkach"(nie outletach !!) albo w sklepach firmowych - ja ostatnią bluzkę , rozpinaną, w stylu japońskiego chłopięcego mundurka mam z Pierre Cardin (sklepu firmowego wiec cenowo było bardzo sensownie)
i koniecznie omijać sklepy typu chińskiego! 
miejsca: H&M (b. rzadko) małe sklepy,

Sukienka:

 tu temat okrutny, bo jak kupić sukienkę przyzwoitej długości (o tych biznesowych 2 cm za kolano można tylko pomarzyć) z talią w odpowiednim miejscu?
szukałam sukienki podkreślającej talię, 
- Mohito - ma proste sukienki co prawda w większości są mi maksymalnie 20 cm. przed kolano ale zawsze coś! (spódniczki mają dłuższe ostatnio) - ale często jest problem z talią a kształtem wszystkie są podobne, co prawda b. lubię ten sklep!
- New Yorker
- Bershka
Gorzej ze sklepami typu Orsay (akurat tam kupiłam wyżej wspomnianą sukienkę) ale talia zaburza proporcję... i Reserved....po prostu mam wrażenie że jestem albo za wysoka albo za gruba (o nie, nikt mi tego nie wmówi ) - jeszcze był cudowny sklep Cache Cache (gdzie on no gdzie!?) ale tam też przedłużałam sobie sukienkę raz, doszywając tasiemkę u dołu...

największy problem: owszem długość spoko, tylko gdzie mam upchać w tym tzw "kobiece kształty"? 
nie upcham = nie kupię
Z wyżej wymienionych powodów, jako osoba pracująca, chodzę w bardzo nieprzepisowych ubraniach: za krótkich sukienkach (staram się przez to nie łączyć sukienek ze szpilkami...baletki nie powodują tutaj żadnego zgrzytu)


niedziela, 12 maja 2013

Oszalałam!!

Post drugi dnia dzisiejszego, bo mnie naszło na coś słodkiego.
Budyń śmietankowy ciasto kruche trochę
i wisienki ze spiżarni całkiem za darmochę
uuuu...
Patrzą sie na mnie uroczymi oczętami z wiśni, niektóre z pestkami i niemo błagają z błyskiem w owocowym oku: zjedz mnie pierwsza zjedz!
no to zjem..
ale najpierw muszę opisać, co zrobiłam bo zapomnę.

1. wygrzebałam przepis na szarlotkę n kruchym spodzie:
3 szklanki mąki (dałam krupczatkę i resztkę tortowej)
szklanka cukru (dałam 3/4)
1 plaska łyżeczka sody (za dużo, następnym razem dam dwie szczypty może) - w oryginale dwie łyżeczki proszku do pieczenia
1 jajko
1 kieliszek alkoholu (dałam domowej roboty zapach pomarańczowy 2/3 kieliszka plus dolałam gorącej wody)
skórka z jednej cytryny (dałam łyżkę skórek pociętych na drobno z wyżej opisanego zapachu pomarańczowego)

mieszać, zagnieść.
wylepić foremki
piec w 200 stopniach na pieczeniu termoobiegiem przez pierwsze 5 minut potem grzanie od góry i dołu.
budyń- wg. przepisu na opakowaniu ale:
- zrobiłam w 400 ml mleka a nie w 0,5 litra
- dodałam łyżkę mąki ziemniaczanej więcej (żeby było bardziej zwarte)

tada! wyglądają jak małe potworki :)albo rozpuszczone pandy :D



Czarnych płyt czar....

Ponieważ po dziadkch odziedziczyliśmy wieżę z adapterem w ramach sprzątania sobotniego uznałam, że odkurzę stare płyty.
na początku dorwałam sie do bajek.
ach co to były za baśnie!
W Karzełkowie wielka Susza - gwiazdorska obsada i zapomniałam już jakie to jest przyjemne słuchać bajek.
bajek mam kilkanaście.
potem zaczęłam przeglądać stare hity-płyty które z różnych powodów jednak zostały u dziadków a nie zostały rozparcelowane pomiędzy nas (nie mam nawet swoich dziedzicznych ponieważ zawiozłam je do domu)
i przez to popołudnie upłynęło wśród klasycznych standardów muzyki dancingowej lat 70, odrobiny Jamajskiego Disco, a największym zaskoczeniem była płyta opisana cyrylicą  która okazała sie kompilacją amerykańskich hitów z tamtych lat.

Również eksperymentalna muzyka Klaus mittFFOCH - no nie spodziewałam się, zę postpunk z lat 80 może mieć tak aktualne brzmienie! w tym momencie wtórność muzyki jest przerażająca a brak odwagi w inwestowanie w coś co się "nie sprzeda" smutne...Fragment Płyty na YT

z ciekawostek, bardzo dobry zespół elektroniczy postrockowy Kwoon - będzie w Polsce w październiku!.
nie mogę się doczekać, podejrzewam, że zrobię sobie tym koncertem prezent na urodziny.
tak jak kiedyś w moje urodziny poszłam sama na koncert Kombajnu do Zbierania Kur po Wioskach, spotkałam na nim co prawda znajomych ale muzykę najlepiej odbiera się albo samemu albo z bratnią duszą :) a po tylu Openerach sądzę, że lepszy odbiór jest niezmącony niczym (co robi człowieka egoistycznym)
dziś obrazków brak!
aha a okladki z młodym panem Wodeckim i panem Krawczykiem i panią Jarocką! no klasyk;D

piątek, 10 maja 2013

Cieszyn! odpoczęłam ale tylko troszkę...

Wróciłam!
warunki pogodowe zupełnie nie pozwalały na robienie zdjęć (ładnych), ale co się naoglądałam i na zacieszałam to moje!
Bólem całej imprezy było to, że mało kto wziął zestaw "deszczowy" czyli ubieraliśmy dużo warstw i biegaliśmy między kinami.
zestawem najgenialniejszym na taką deszczową pogodę okazał się:
wczesnowiosenny płaszczyk wzięty przez przypadek (czerwony)
duża falbaniasta parasolka w kropki
czarna sukienka z ćwiekami na którą narzuciłam sweterek
i czarne baletki (pod koniec dnia czyli o 4 rano nadal były przemoknięte)
w taką pogodę najlepiej zabierać "szybkoschnący" zestaw, co prawda ryzykuje się przeziębieniem ale jednak.
Nie będę sie rozpisywać co do klimatu "Hogwartu" czy też Cieszyna, to trzeba samemu przeżyć bo nie tyle co jest się "obok" artystów i twórców co ma się szanse zobaczyć ich na koncercie/ w kolejce po piwo/ w kolejce w restauracji a nawet siedzących obok na filmie. oraz można całkiem legal nie wpaść na bankiet i uszczknąć troszkę tortu:)
odrobię ładnej pogody osiągneliśmy na zdjęciu niżej wydaje mi się, ze to bardzo dobrze odwzorowywuje klimat festiwalu (co prawda już nie przez Olzę ale jakże efektownie prawda?)
zdięcie z www.kinonagranicy.pl

Przejdzmy zatem do filmów.
Seksmisja bo retrospektywa p. Jerzego Stuhra :
po czesku (bez napisów) - początkowo nawet zabawnie, ale potem człowiek się przyzwyczajał. efekt niezły ale tylko dla osób, które ni w ząb nie rozumieją czeskiego.
i pozostałe filmy polskie:
Miłość - film Sławomira Fabickiego - klaustrofobiczne kino, które po jednak tygodniu od obejrzenia dało do myślenia, pokazało, jak osobie z koneksjami i pieniędzmi dużo może ujść bezkarnie. strasznie smutny film chociaż nie obyło się bez bezsensownych zachowań głównych bohaterów.
Wszystkie Kobiety Mateusza - kolejny raz Krzysztof Globisz który z niewiadomych dla mnie powodów gra wciąż osobnika, za którym ganiają kobiety. film ciepły, przypomina mi niektóre filmy J.J.Kolskiego ale dla samego faktu gry aktorskiej Teresy Budzisz - Krzyżanowskiej obejrzałabym jeszcze raz! no i greenscreen made by Cieszyn! ;) - jak tylko wejdzie do dystrybucji zacznę wszystkim polecać :)
bardzo dobre, polskie kino obyczajowe.
informacja ze strony http://www.filmpolski.pl/ mówi, że premiera zapowiada się na 30.08.2013 r.
zdjęcie z oficjalnej strony filmu http://wszystkiekobietymateusza.pl


film Czeski z akcentem Polskim : Konfident - jedną z ról grał Maciej Stuhr (który również był obecny na festiwalu) - kino można by powiedzieć sensacyjne ale też trochę thriller właściwie czeskie filmy czasem strasznie trudno zaklasyfikować. dobrze napisana historia, i jakże pouczająca o komunistach którzy w mackach trzymali ludzi i manipulowali nimi przez wpływanie na niby najprostsze czy najłatwiejsze sceny.
Tylko jedno nie daje mi spokoju: czy naprawdę przez płynącą wodę podsłuch sie psuł?
a scena najlepiej pokazująca komunistyczne "znajdziemy coś na niego":
kiedy jednego z bocznych bohaterów pogryzły mrówki,  i krzyczy "Mrówki, k-wy czerwone!" a ci nasłuchujący wycięli "mrówki" i uznali na podstawie drugiej cześci ze to jest obraza partii rządzącej.
\straszne.Historia broni się sama.

Filmem na otwarcie był kryminał "W cieniu" o zbrodni dokonanej w latach 50 na Żydach ( początki tworzenia Izraela) w Pradze. cała historia oglądana jest oczami jednego z policjantów śledczych. Reżyserem jest popularny w Czechach David Ondříček.

 co każe przejść do chyba najlepszego filmu  Samotni , klimatem pomiędzy Trainspotting nie zestarzał się w ogóle. Klimat trochę też może jak hm.. z Clerks? w każdym razie bardzo czeski ale i nadal, po 13 latach od powstania bardzo współczesny.