piątek, 14 czerwca 2013

PRACA!?

Wpadłam w matnię "o jak dobrze że mam pracę"
Od miesiąca obiecuję sobie, że zacznę rozsyłać CV, ale niestety nie potrafię się zebrać.
Muszę jednak zrobić coś ze swoim życiem, bo mam wrażenie ze się nie uwsteczniam, co przestałam się rozwijać...Proponują mi szkolenia, ale jednak nie czułabym w tym temacie, że to MÓJ rozwój i że to wpłynie jakoś na moje losy..

Plusów mojej pracy jest wiele: stabilność, bardzo zgrane i naprawdę fajne towarzystwo, luz jeżeli chodzi o ubiór (co dla mnie jest b. ważne) czasem mogę się spóźnić, mogę też czasem wyjść wcześniej (jednak staram się zawsze wtedy zostać następnego dnia dłużej albo w miarę potrzeby zostaję), w sumie luźna atmosfera - nie ma ustalonej pory na lunch itp. no i blisko jak na Warszawę.

Minusy? dziki zapierdziel, wielka odpowiedzialność za niewiele, operowanie zerami których na pewno w takim trybie do końca życia nie zobaczę. Bardzo duży stres z tym związany a jednocześnie traktowanie jak "kosztów" i osoby która zawsze jest posądzona a nie uwzględnia się, że ciężko pracuje.
Czasem się śmiejemy ze powinno być jak w dużych korporacjach  - każdy musi dzień przepracować w jakimś innym dziale.

Mój rozwój teraz polega na:
-pogłębianiu znajomości angielskiego (co mi jako tako idzie ale nie mam z kim rozmawiać po angielsku)
-Staram się czytać jedną książkę (porządną) tygodniowo, żadnych bestsellerów oprócz Pratchetta ;)
ostatnio rozłożyłam sobie na jakiś czas Normana Daviesa - Zaginione Królestwa, wcześniej czytałam przewodnik po kamieniach szlachetnych
- pisaniu pisaniu i pisaniu! 

właściwie najlepsze w tym wszystkim jest to, ze mam mnóstwo czasu na rozwijanie swoich zainteresowań, tylko w Warszawie jedynie do kina i na festiwale da się chodzić samemu...na wernisaże/wystawy itp. muszę mieć towarzystwo, bo najlepiej komentuje się z ludźmi przez rozmowę, człowiek wtedy poznaje inny punkt widzenia.
dlatego dzisiaj, mimo tego, że jest w końcu ciepły weekend, mimo tego, że jest Noc Pragi i mimo tego, że nawysyłałam się wiadomości do ludzi, nigdzie nie idę...
będę rozwijać światy z mojej głowy.
dziś znowu śniły mi się ataki zombie;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz