poniedziałek, 3 czerwca 2013

na złe i na dobre o emocjach tych złych

Sytuacje kryzysowe wyzwalają we mnie kilka emocji.
najlżejszą jest nerwowy śmiech, który :
a) albo rozbraja
b) albo jeszcze bardziej zaognia sytuację...
nie potrafię się tego pozbyć, i dlatego kiedy wchodzę do czyjegoś pokoju ostrożnie ale z szerokim uśmiechem "uwaga coś się dzieje"
kolejna jest zacięcie, nieważne że to jest bardzo stresujące, zrobię i zapomnę, w tym są wszelkiej maści wizyty lekarskie przed którymi mam ochotę umrzeć w trakcie któych uznaję, ze moja wyobrażnia o torturach jest jak zwykle na wyrost i mogłabym wrócić, po czym następuje moment akceptacji... chwilowy bo kolejna wizyta też jest planowana jako TORTURA

trzecią reakcją jest chęć zemdlenia/zachorowania świetnie działało w szkole... b. dobrze leczone było na imprezach (stres imprezowy pt. nikogo nie znam!), do tego zaliczam stres związany z O rany o rany ale jak to mam zagadać do tak ważnej osoby? Też w stylu "obudzić się, niech ten koszmar się skończy...co automatycznie przechodzi do...
UCIECZKI!

Patrząc ostatnio na moje życie, jestem na etapie pomiędzy dwa a trzy....\
Nie zarabiam najniższej krajowej, zarabiam dużo poniżej średniej krajowej.
Kasa... istnieje, na tyle żeby sie nie martwić, że mi starczy do pierwszego, chociaż jest coraz gorzej.
czego się boję?
mózgowej manipulacji
medialnej manipulacji
braku kontroli nad życiem, dezinformacji..
ten strach przed brakiem kontroli przejawiał sie od zawsze, i nie chodzi tutaj o brak zaufania.
Raczej nadmierna wyobraźnię.
Kolonie obozy...i chrzty
zawsze z otwartymi oczami przechodziłam wszystkie tzw "testy"
pocałować żabę? super! zawsze lepiej niż pocałować coś gorszego (albo w coś gorszego..)
przeżyłam.
ale ten strach i chęć ucieczki coraz bardziej u mnie rosną.
tylko nie bardzo jest gdzie.... i tu nadchodzi najgorszy strach
przed zniewoleniem przez własne myśli i własny strach...
W tym wstępie wyjaśniłam, dlaczego nie oglądam horrorów, i dlaczego takich oglądać nie będę.
bo moja wyobraźnia w ciemnym pustym domu jest sto razy gorsza niż jakikolwiek horror. Bo horror można wyłączyć, pomyśleć "to nie o mnie" i zapalić światło.
Horrory to historie o ingerencji sił nadprzyrodzonych w życie ludzi, ale nie biorą się znikąd.
Już nie pamiętam w której publikacji o kulturze Japonii, (która jest królową przemyślanych horrorów) zostało podane, że strach przed Sawako - czyli kobietą która włosami zakrywała twarz był strachem przed ludźmi którzy przeżyli koszmar bomby atomowej.
Dla Japończyków lubujących się w idealizmie dążących do perfekcji coś takiego stanowiło wyraźną skazę...
Tak samo Godzilla.. był to potwór powstały właśnie z nuklearnych odpadów pozostałych po wybuchu... miał straszyć, miał ostrzegać.
Kiedy oglądałam filmy między innymi studia Ghibli (Księżniczka Mononoke) przerażały mnie nieokreślone zarazy, rozdymające się postacie, ale nie, to jest element kultury i wierzeń Japończyków, jak dla nas kiedyś utopce, południce, mamuny, czy też diabły na rozdrożach.
Diabły zostały przez Polaków ubrane w kontusze i kłócące się miedzy sobą. Stały się Czortami polskimi, oswojonymi bo naszymi i też nas brały w obronę przed obcymi diabłami, litościwe też czasem były.
Każdy w różny sposób próbował oswoić strach i fobię.
Teraz największy strach daje sie zauważyć, również u mnie przez dezinformacje i brak dostępu do globalnej sieci.
filmy?
Ring, Klątwa - wersje japońskie
Księżniczka Mononoke
Godzilla (nie ta amerykańska a któraś z wersji Japońskich)
książki:
Złota Dzida Bolesława - klechdy i podania lubuskie.(wersja pełna z ilustracjami Jana Marcina Szancera - dla mnie geniusza

nie mogę odnaleźć jednej mojej ulubionej książki z legendami, było tam jak Boruta i Rokita (diabły) w pojedynku walczyli, inne bajki jeszcze i na pewno żółta okładka z obrazkiem ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz