niedziela, 30 listopada 2014

Sieciówkowy grubas.

Dawno dawno temu myślałam o założeniu bloga w stylu "szafiarskim" jednak idea spełzła na niczym.
Najpierw musiałabym nauczyć się szyć.
Jakość, styl, rozmiary ubrań w tzw "sieciówkach" są dalekie od moich potrzeb.
Nie sztuką jest ubrać szczupłą, zazwyczaj drobną dziewczynę bez grama zbędnego tłuszczu. Sztuką byłoby ubrać mnie.
Wady ubrań w sklepach?

Długość  - coraz lepiej idzie sklepom stricte-spodniowym - tam rozmiarówka jest szeroka. W innych sklepach zwiększenie rozmiaru automatycznie oznacza nie "masz dluższe nogi" ale "masz większy tyłek i grube łydki" depresyjne. Do tego długość rękawów. Większy rozmiar oznacza - masz szersze bary, także na pierwszy rzut oka staje się dłuższy. Dlatego ostatnio kupuję bluzy z długim rękawem na działach chłopięcych.
Czyli szerokość to też problem. Zwłaszcza jak człowiek chce się wbić w obcisła sukienkę to nie może, bo właściwy rozmiar i tak podjeżdża do góry.

Umiejscowienie talii - osoby wyższe talię mają niżej. Dziwna sprawa ale tak jest. Ułatwieniem jest noszenie ubrań w stylu empire. ale takie sukienki przy klepsydrowo-bogatszych kształtach "nosiciela" a także przy sztywności materiału powodują efekt szafy. Zawsze można by nosić męskie koszule, Jednak trzeba by było je za każdym razem przeszyć tutaj tutaj i tutaj, tworząc tu mniej a tam więcej.
Jakość materiałów - po kilku praniach nie nadają się do noszenia. Po czym to poznaję? są bardzo niemiłe w dotyku. Właściwie nie szukam ubrań wzrokiem ale dotykiem. Rzadko zdarza się miły materiał.
Ubrania nie spełniające swojej funkcji: swetry z krótkimi rękawami - ni to ogrzewa ale nie, trzeba kupić żakiet. To samo tyczyło się niedawno mody na płaszcze z krótszymi rękawami - Po co ja się pytam? Cieniutkie bluzeczki, przezroczyste, Żakiety z plastiku które już na wieszaku wyglądają na pomięte.
Kolorystyka - szaro buro i ponuro. Jako że moje ulubione kolory to łączenie czerwieni i czerni albo zieleni i czerni ewentualnie niebieskie to w sklepach ostatnio eliminując powyższe wady zaopatruję się w czarno-białe rzeczy. Idę na łatwiznę. Wkurza mnie też to, że męskie koszulki mają ciekawsze wzory niż damskie - jakiś superbohater lub ciekawe hasło, a dziewczyny to albo mają nadruk fauny albo flory albo jakiejś nieznanej modelki.
Jednocześnie sieciówki jak wypuszczają jakiś kolor, to wszystkie na raz, efektem są wesela, gdzie nagle sukienki gości były w dwóch możliwych kolorach: czerwieni i chabrowym błękicie.
Buty - idea butów z dziurami po bokach, lub zimowych nieocieplanych niczym. do tego plastikowych. plastik nie grzeje. Co prawda można się czepić, ze skórzane buty to nie buty ekologiczne. Ale jak mogę jednak wole skórzane, sztuczne są z pochodnych ropy naftowej i plastiku. Be.

Żeby przestać marudzić, że nie mam się w co ubrać, rozpoczynam bieganie po sklepach z materiałami (adresy już mam) w poszukiwaniu materiałów i mam zamiar nauczyć się kroić aby z tego coś wyszło.
I może w końcu nauczę się na drutach, bo szydełkiem dziergać sobie szalik...to zadziergam się na śmierć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz