poniedziałek, 16 grudnia 2013

Motywacja pełna hejtu

HEJT

słowo klucz słowo wytrych.
tak samo jak słowo MOTYWACJA




Wszyscy zawsze szukają motywacji, strony internetowe tzw "gazeciarstwo sniadaniowe" itp. są pełne "motywacji" jak zmotywować sie do czegoś, czego na prawdę nie ma ochoty sie robić?
Jak zaczekać na efekty robienia?
Tylko takich motywacji są dwa rodzaje:

MOTYWACJA DZIAŁAJĄCA
Motywacja działająca - wstanę, pobiegam, na pewno da to efekty, coraz lepiej się czuję coraz lepiej wyglądam.
Działania prowadzą do kolejnych i napędzają następne w których to człowiek nagle odczuwa perwersyjną przyjemność z umartwiania i umęczania się (dziwne że słownik nie ma słowa umęczać..dziwne).

MOTYWACJA HEJTU
Motywacja ta jest silna w naszej rodzinie, motywacja jest silna w naszej Polsce. Jestem obserwatorem motywacji hejtu:
- będę wyglądać lepiej niż...
- będę mieć lepszy samochód niż...
- będę mieć wille z basenem a nie willę bez basenu
- będę miał ometkowane ciuchy ale tak, żeby nikt nie zauważył że są ometkowane...
- będę wyglądał jak miliard dolarów a nie jakiś milion jak ta/ ten...

Jednak moja ulubiona motywacja jest taka:
I CO Z TEGO ŻE ZACZNĘ ĆWICZYĆ, I TAK NIE BĘDĘ WYGLĄDAĆ TAK DOBRZE JAK ONA (lub ON w przypadku facetowym) powinnam była zostać zapisana na balet w podstawówce (mimo że nienawidziłam tańczyć) mogłam rozwijać swój talent (którego nie mam oprócz wyczucia rytmu..tak to jest jak człowiek ma za dużo łokci) mogłam w dzieciństwie chodzić na szermierkę (taa..jasne,  bo było stać naszych rodziców, a poza tym wtedy to BYŁO PODWÓRKO czyli spontaniczna zabawa..koniec marudzenia)
Ostatnio (tzn od momentu kiedy rower poszedł w odstawkę bo jednak mi jest zimno poniżej 20 stopni w cieniu) czyli od jakiś dwóch miesięcy próbuję się zmusić do robienia czegoś.. kończy się rozciąganiem i podnoszeniem nóżek do góry. Ostatnio doszłam do wniosku, że samo chodzenie na obcasach jest już elementem sportu. Leń ze mnie nieziemski.
Chodzenie na siłownie odpadło bo bez towarzystwa to NUDA.(poza tym nie da się poczytać, no chyba że na rowerku..a i to nie zawsze bo na mojej najbliższej siłowni papierowa ściana ledwo oddziela (tylko wizualnie) siłownię od totalnego wrestlingu powietrza do techno-łupanki). A poza tym jak się jest jedyną dziewczyną wśród typków oblepiających swoim testoereononoowoym (aghrrr) wzrokiem to się odechciewa.
Dlatego pozostaje mi rozciąganie kulturą motywacji hejtu - co z tego że zaczynam wyglądać jak szafa i tak jestem bardziej rozciągnięta od Ciebie ty klucho. A wiosna będę chodzić na spacery podbiegając co jakiś czas..

Druga to:
MAM TYLE GENIALNYCH HISTORII W GŁOWIE, baśni, legend spostrzeżeń, ale nie chcą sie ułożyć w całość, jak już sie ułożą to moja książka będzie lekturą dla dzieci w gimnazjum (Sukces!!! obowiązek przynajmniej 3 ksiązek w jednej bibliotece + tantiemy+ szybko sprzedać prawa do ekranizacji przetłumaczonej wcześniej książki do jakiegoś HBO)
Na razie ledwo motywuję się, żeby zapisać spostrzeżenie(najlepsze wychodzą w wannie ale przy całej technice nadal nie ma wodoodpornego papieru..)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz