wtorek, 1 października 2013

Ognistoruda Dynia

Jesień w pełnej krasie, szaro zimno..chodzę od kilku dni w czapce i rękawkach.
Pożegnałam się z lekkimi letnimi sukienkami (do pudła!), t-shirtami z kreskówkami(do szafy!) z letnimi sweterkami (do prania i do pudła!) niedługo przyjdzie mi pożegnać pudło pełne kolorowych ale cieniutkich skarpetek.
Tu mam ciężką zagwozdkę: jako jedyna na moim M. mam kolorowe skarpetki, przy czym znalezienie drugiej identycznej graniczy z cudem, pytanie: gdzie chowają się skarpetki? Nigdzie.

Ale przygotowując się do jesieni dostałam od rodziców dynię, oczywiście wielki nakaz, żebym najpierw zjadła tą, co w zamrażalniku jeszcze z tamtego roku leży.
Dlatego uznałam, że zrobię ostrą zupę dyniową, trochę rozgrzewającą a na pewno przepalającą gardło.
Składnikami pod ręką były:
1 szt. większej cebuli
1 ząbek czosnku
łyżka czerwonego curry (pasta)
2 szt. miniaturowych ostrych papryczek
około pół litra (czy też dwie szklanki) pulpy dyniowej (wcześniej zapieczona - ale można też juz gotowanej)
kilka łyżek oliwy z oliwek
dwie szklanki wody (pulpa jest bardzo gęsta)

Na oliwie podsmażyłam pokrojoną w kostkę cebulę razem z czerwonym curry i przeciśniętym czosnkiem, gdy cebulka się zeszkliła dodałam rozmrożoną pulpę dyni i zamieszałam. Zblendowałam wszystko na gładką masę(jeszcze zimne) i w garnku nadal podgrzewałam dolewając jedynie wody (gęsta bestia)
pod koniec posoliłam, trochę popieprzyłam.oraz równolegle zrobiłam patelniowe bardzo niezdrowe grzanki ale bez sera na wierzchu, co jak teraz sobie myślę, byłoby niezłym dodatkiem)

Żeby zupka była "bardziej" można dodać śmietany ale ja nie przepadam za zabielaniem.

i w końcu wyszło tak:
Dyniowa na tle tegorocznej dyni

Jeżeli jeszcze będę mieć dziś chęć, to zrobię racuszki z jabłkami...póki co rozgrzana zupką zaczynam sobie grać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz