wtorek, 24 września 2013

Gdyby moje życie miało mieć ścieżkę dźwiękową...

... To nie żałowałabym na jakość,
Ale moje życie ma ścieżkę dźwiękową! W końcu sama ją tworzę,
Jesienią, czyli moją pierwszą porą roku, kiedy zawsze mam najwięcej energii, wchodzę w klimaty muzyki ciężkogitarowej, też elektronicznej.
Anathema, Sigur Ros, koncerty, Kombajn do Zbierania Kur po Wioskach, Hans Zimmer, Chopin(chociaż to cały rok) ciężkie organowe suity Bacha, odrobina Beethovena, dużo smutków Mozarta
Zimą... Nightwish, Danny Elfman który tak pięknie odmalowuje płatki śniegu wirujące w dźwiękach, Dziadek do Orzechów Czajkowskiego i cała plejada rosyjskich kompozytorów.
Wiosna: Grieg, Vivaldi, Schubert, dużo punk rocka, folku
Lato : festiwalowo!! jest to czas odkryć muzycznych, koncerty w plenerze, skrzypce, piosenki do śpiewania, nucenia, dużo pozytywnej muzyki...
i tak w kółko ścieżka gra.
Ulubione instrumenty? przede wszystkim fortepian, potem na drugim jest gitara a na trzecim altówka lub skrzypce.
Właściwie najlepszym instrumentem, o największej dla mnie możliwości budowania nastroju jest fortepian.
Może dlatego, że przypadkiem uwielbiam Chopina?
Po tylu latach?
Zawsze

To nie tak, że mamy czekać na własną listę muzyczną, aż nam ktoś zbuduje. Wystarczająco muzykalna dusza znajdzie dźwięki nawet tam, gdzie ich pozornie nie ma.
A poniżej mała playlista tego, co na pewno jutro posłucham, zanucę.

Audrey Hepburn z filmu Fanny Face (George Gershwin)

Beethoven Symphony No. 5 - I. Allegro con brio

Agnes Obel -The Curse
Kwoon I lived on the moon

Dobranoc:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz