poniedziałek, 9 marca 2015

Przedwiośnie, post-zimie, post-rock! - relacja

Weekend szybciutko minął, zostawił po sobie ścianę dźwięków, i bardzo bardzo dobre wrażenie.
W sobotę, jak planowałam od kilku tygodniu, zjawiłam się na nowym dla mnie festiwalu Expect Delays Fest.
Festiwal może zbyt szumnie powiedziane, jednak słowo "przegląd" wypadło już dawno ze słownika "pozytywnych wydarzeń muzycznych".
Był to faktyczny "przegląd" zespołów polskich i zagranicznych grających muzykę post-rock
Czym charakteryzuje się ten gatunek?
- Długie utwory, czasem nawet kilkunastominutowe.
- Wokal właściwie nie występuje, jeżeli już, to w bardzo okrojonej formie.
- Wiodąca rola gitary, budowana jest ściana dźwięku z efektami (między innymi delay) oraz solówki gitarowe.
- Istotne jest zbudowanie odpowiedniego klimatu. Sama muzyka dla mnie najlepiej ilustrowałaby wszelkie produkcje postapokaliptyczne.
- Jest melancholijna, przyciężka, wciągająca, można nawet czasem powiedzieć, że depresyjna.
- Rzadko korzysta się z syntezatorów/klawiszy - bazuje jednak na pewnej surowości. Zabawa elektroniką powoduje skierowanie się stylu w stronę shoegaze.

Grupy jakie zagrały w sobotę?
Kolejno:


Niestety, jako weteran festiwalowy, nie mam pojecia dlaczego Progresja została przeniesiona do tego nowego miejsca a także, dlaczego w tak słabych warunkach odbywało się prawie 6 godzinne wydarzenie.
Miejsca - mało,co powodowało ścisk: bar obok szatni z drugiej strony baru sklepik z koszulkami i płytami a jeszcze dalej toalety (sztuk dwie) wciśnięte między scenę a sklepik.
Jedno wytchnienie dawał słup pośrodku pomieszczenia - niewielkie ale jednak, ponieważ nie było możliwości nawet żeby usiąść (chyba że podłoga grożąca zadeptaniem, bo oświetlenie wiadomo, festiwalowo-przyciemnione.  Nie wychodziłam na fajkę ale również, przez chłód nie mogłam wyjść na zewnątrz, para skraplała się na zamkniętych oknach a klimatyzacja (o ile w ogóle była bo nie zauważyłam) całkowicie nie dawała rady przy tej ilości osób.
Rozumiem, że nie wolno otworzyć okna, bo dźwięk się będzie niósł po godzinach nocnych, ale odbiór muzyki był dla mnie bardzo utrudniony bo w którymś momencie nie dało się oddychać. Także niestety następnym razem baaardzo długo będę się zastanawiać, nim trafię znów do Progresji.
Kolejny minus? - Godziny otwarcia - na biletach mieliśmy napisane 18, wpuszczali od 19 a koncerty zaczynały się o 19:30. Poza tym, dla nieznających klubu, były dwa wejścia: bar i  boczne, tam gdzie odbywał się fest: Niestety nie widziałam żadnych plakatów..(chociażby jeden) informujących, którędy do sceny).

Skupię się na muzyce, mimo pewnych problemów z komunikacją nagłośnieniowcy-muzycy.
Tides From Nebula - rewelacyjny koncert, energiczny,  fascynujący
Spoiwo - odkrycie! brzmią bardzo profesjonalnie(czy wspominałam, że post-rocka słucha się najlepiej na żywo?)

No i gwiazda wieczoru (jak dumnie):

Tides Fron Nebula

i muzyka.... polecam słuchać głośno.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz