czwartek, 12 marca 2015

Fenomen popgrozy - Stephen King

Uwielbiam powieści gotyckie, nie oglądam horrorów ale czytam je z przyjemnością (w końcu mogę przestać w każdej chwili i zacząć oddychać z powrotem)
Zaczęłam od klasyków:
Edgara Allana Poe - i jego krótkich form, ulubione opowiadanie do dziś to Złoty Żuk,
Bran Stocker - Drakula - przeczytałam na fali popularności Wywiadu z Wampirem oraz filmu Dracula Coppoli z doskonałą muzyką Wojciecha Kilara i genialną rolą Garego Oldmana.
Kolejnym klasykiem był Pies Baskerwillów - Arthura C. Doyle (tak, to ta historia o Sherlocku Holmesie dziejąca się poza mglistym Londynem).
Ponieważ książki w domu były ogólnie dostępne, to mogłam wyciągać różne rzeczy z półki. i czytać, czytać czytać..
tak też dorwałam cieniutką książeczkę z opowiadaniami "Zielone dziecko i inne utwory" Pierre-Henri Cami  (znanego francuskiego satyryka i komediopisarza z dreszczykiem z początku XX wieku....nic w polskim internecie, skandal)

Do Wywiadu z Wampirem, Królowej Potępionych i Wampira Lestata Anny Rice wróciłam na studiach, gdy do Biblioteki Uniwersyteckiej miałam minutę spacerkiem. Wyczytywałam wiele literatury. Anna Rice i jej Kroniki Wampirów dziś uznawane są za klasykę gatunku.

Tak uzbrojona w wiedzę i historie zaczęłam, również w tym okresie, sięgać po książki Stephena Kinga który rozpoczął swoją karierę od Carrie - historii o zahukanej, samotnej nastolatce która posiada niesamowite moce,(dwie ekranizacja, należące do misji "remake me").
Jestem akurat po przeczytaniu jego ostatniej książki "Przebudzenie". Nie wbiła mnie w fotel, chyba najsłabsza historia jaką czytałam. Dlatego mam zamiar pochylić się nad fenomenem jego twórczości.
Właściwie, gdyby nie szybkie ekranizacje jego książek (nie tyle horrorów co thrillerów) zarówno wyżej wspomnianej jak i Lśnienia, Zielonej Mili, oskarowych Skazanych na Shawshank King nie mógłby uzyskać takiej popularności.
Kojarzycie legendy miejskie? Każde miasto takie ma. Każdy kraj też. Jednak w Stanach są one najbardziej popularne ze względu na stłamszenie lokalnej historii Rdzennych Amerykanów i tworzenie nowej legendy (np. cmentarz na gruzach) i odtwarzanie ich w programach typu "Opowieści z krypty" i "Czy boisz się ciemności". Wszystko musi mieć swoją historię.
Dlatego S.K. umiejętnie wykorzystuje historię USA (procesy z Salem, purytan, wojny secesyjne, i strach  przed trupami, obcych mieszających nam w głowach itp. itd. ) wplatając ją w życie codzienne Amerykanów w małych zapyziałych miasteczkach w stanie Maine.

Dlatego , ulubionym sposobem wypunktuję przemyślenia, dlaczego King jaki jest, każdy widzi:

1. Historie zdarzają się zwykłym ludziom, z problemami dla danego wieku, coraz starszym również, często wypalonym, artystom z przebrzmiałą sławą..
2. W połączeniu pkt. 1. z prowadzeniem narracji w pierwszej osobie - daje to element wiarygodności i naturalności w prowadzeniu narracji.
3. Są nieprawdopodobnie prawdopodobne, kto nie słyszał o nawiedzonym hotelu, problemach alkoholowych (Lśnienie), wampirach, odrzuceniu przez społeczność, kryzysie wiary, szaleństwu człowieka, tajemniczej energii wszechświata? O niesłusznie skazanym, o małych cudach?
4. Język, obok formy jest też prosty, fachowy, co prawda powiela niektóre schematy ale to może przez tłumacza.
5. Sama treść nadprzyrodzona nie jest nigdy dokładnie opisana, zostawia dużo dla wyobraźni, strachy są też zwyczajne i stare.
6. Rozwiązywanie akcji nie jest na ostatnich kilku stronach, (niestety nie było tak dobrze w przypadku Przebudzenia) a bohaterowie większość czasu borykają się z problemem.
7. Nie ma postaci jednoznacznie złych i jednoznacznie dobrych, wszystko jest szare, nie jak w baśniach a każdy ma motyw. (Oprócz kosmitów których nikt nie zrozumie).

Czekam jeszcze na Slendermana - który jest chyba jedną z najmłodszych legend miejskich w USA...


Myślę, nad naszymi polskimi historiami grozy i miejskimi legendami..
Mieliśmy czarną wołgę,
Mieliśmy zapomniane kurhany i duchy (mamy nadal)
Mamy zapomniane skarby i zaginioną bursztynową komnatę.
Mamy okrucieństwo wojny, morderstwa, mnóstwo okrucieństwa, repatriacje powojenne.
Mamy na terenie dawnych Prus Wschodnich do praktycznie XX w. zachowane informacje, o starowiercach.
Dużo tego oj dużo...
Chyba czas pisać historię przy nadmiarze wolnego czasu (rozkładając pomiędzy ogród, dom. poszukiwania roboty i festiwale).

Ps. Pewnie już wiecie,  założyłam fanpage - gdzie wrzucam też szybkie notki. Link Defined.M

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz