niedziela, 13 kwietnia 2014

NIE bądź perłą festiwalu!

Trwa Coachella, rozmarzyłam się nieco leżąc w łóżku z temperaturą...
Festiwale muzyczne czy filmowe to niesamowicie intratny biznes.
Każdy ma swoją stylistykę, swoje historie, style, typowych przedstawicieli i zachowania.
Pod lupę wezmę dwa festiwale bardzo charakterystyczne. w jednym miałam swój udział jako wolontariusz, w drugim byłam zaledwie albo i aż uczestnikiem.
Pierwszym festiwalem są Nowe Horyzonty - obecnie T-mobile a wcześniej Era.
Odbywały się przez pierwsze lata w Cieszynie a od 2006 roku ku mojemu wówczas wielkiemu zadowoleniu przeniosły się do Wrocławia i tam są do dziś.
Jest to totalna wylęgarnia ludzi zafascynowanych sztuką filmową, zarówno młodych jak i starszych. Obecna moda na nie mainstreamowe nieamerykańskie kino miała swój zalążek najbardziej właśnie tam.
Podczas mojej pracy natknęłam się na naprawdę fajnych, świetnych obytych ludzi i razem obserwowaliśmy jak powstawały "perełki" które rozdrażniają pozostałych, tych zwyczajnych i mniej  zwyczajnych uczestników.
Drugi festiwal, na który w tym roku na pewno się wybieram to Opener w Gdyni. będzie to mój szósty (od 2008 bez 2013 r.) również podczas tego festiwalu zdarzyło mi się zwrócić uwagę na różne negatywne typy "festiwalowiczów". pozytywnych jest o wiele więcej.

1. Huntersy - niegdyś porządne, jak sama nazwa wskazuje gumiaki dla trepów i mysliwych, stały się istną plagą na kopytkach zwiewnych gazel festiwalowych. Mogą być czarne od błota, ale logo widać być musi. co roku zjawia się coraz więcej dziewczyn w dziwnych butach z białymi naklejkami z przodu. Fajnie, ale ja na festiwal biorę rzeczy lekkie, przewiewne, łatwo schnące i wielokrotnego użytku i takie, których nie będzie mi żal zostawić w błocie.
2.Koczki na czubku głowy - jestem osobą na tyle wysoką, że nie mam problemu z widzeniem na festiwalach, staram się jednak nie dobijać tym ludzi i nie dodaję sobie centymetrów modnym "koczkiem" na czubku głowy, nie dość, że to podskakuje przy gwałtownych ruchach to jeszcze naprawde, nie jest konieczne na festiwalu i w kinie gdzie każdy centymetr się liczy! Także modnym koczkom mówię NIE. Szanujmy współwidzów/ współfanów którzy też chcą coś zobaczyć.
3. "Dymki" ok, stoi mnóstwo ludzi, tłum, ścisk przed koncertem, a tutaj jeden taki odpala fajeczkę. Dym gryzie, a nie rzadko też źle trzymany papieros żarem wypala dziurę w bluzie. Tu wrzucę trochę mojego typowego jadu: ok, karm sobie swoje płuca, ale nie niszcz mi ubrań/spodni/butów/skóry/zdrowia. odejdź kawałek albo nie pchaj się pod scenę. Zwracam zawsze takim uwagę, ale na samym koncercie, kiedy tylko muzyka w głowie jest to ciężka sytuacja.
4.  Cierpienie pola namiotowego: woreczki foliowe prawie nic nie ważą, i staram się zbierać swoje śmieci do takowych. ale byłam raz świadkiem, jak worki od innego namiotu wylądowały pod moim. Oddałam z powrotem.
Posprzątać po sobie nie jest trudno. Naprawdę. Poza tym, niektóre rzeczy można robić ciszej.
Dwie sytuacje, które skończyły się sympatycznie:
- raz obok mojego namiotu rozkładała się ekipa, z moim campusem z poprzednich lat, niechcący odruchowo schowałam do siebie ich pokrowiec na namiot. Na szczęście się ogarnęłam i skończyliśmy radośnie piwkując.
- dwa : mój namiot nie był jedyny podobny i raz w nocy wpakowała nam się ekipa ludzi szukająca swojego namiotu. Po dłuższej chwili zaspane my i znajomi tego człowieka wyperswadowali mu możliwość nocowania z nami. Również zabawnie.
Zasada co do tego: najlepiej namiot mieć w trudno dostępnym miejscu i nie przy brzegu ani przy drodze. w środku. Bezpieczniej zawsze.
5. Awanturnicy - och, męczarnia, na każdym festiwalu się znajdą. To uznają, że co tam reżyser który na pewno nie przyjdzie - miejsce jest to siedzą. Potem z wypraszaniem jest gorzej jak przyjdzie (akurat reżyserzy jak umawiają się że przyjdą na film to przychodzą, zwłaszcza Azjaci). A może to, że chce tylko na chwilę i co z tego że film trwa już przez godzinę? tylko na chwilę bo chcą recenzję napisać. Przepraszam, czego recenzję? trailera? Trzeba było się załapać na pokaz prasowy. Twórcy filmów nie lubią spóźnialskich na ich własne seanse, widzowie też takich nie lubią. Basta. Awanturnicy na koncertach przepychają się, próbują robić pogo do ambientu lub przepychają się do przodu tam, gdzie naprawdę już nie ma miejsca i to w połowie koncertu. super.

dla pokazania dramatu: BUKA(Troll) KOKOWA:
z Tumblr edit: Malfay



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz