wtorek, 8 kwietnia 2014

Gem Club - Incredibly Sadness

Nieznane są ścieżki poznawania, po cudownym koncercie Ólafura Arnaldsa trafiła mi się całkiem przypadkiem muzyka w iście skandynawsko- islandzkim klimacie.

okładka In Roses

Mroźne dźwięki, ciężki, wręcz żałobny fortepian, brak lub bardzo niewiele sekcji rytmicznej powtarzająca się linia wiolonczeli i przejmujący głos. Do tej pory powstały dwie płyty w podobnym, depresyjnym i nieszczęśliwym klimacie.
Tym poszczycić może się amerykański zespół Gem Club w składzie: Christopher Barnes (wokal, pianino/keyboard) , Kristen Drymala (wiolonczela), Ieva Berberian (drugi wokal na drugiej płycie). Historia zespołu zaczęła się od solowego projektu pianisty Christophera Barnesa który napotkał na swojej drodze Kristen Drymala. Rozpoczęli bardzo owocną współpracę zwieńczoną pierwsza płytą Breakers z 2011 r. 
Utwór tytułowy nieco przypomina mi wcześniejsze dokonania M83, być może przez spokojny głos wokalisty. Jednak bardziej przypadł mi do gustu Animals.


Im dłużej się słucha tej muzyki tym przestrzeń jest ciaśniejsza, mroczniejsza a jednocześnie pełna tęsknoty i ciepła aż do utraty tchu.
Dźwięki są niesamowicie uspokajające ale nie w ten dobry sposób, powodują zaszywanie się we własnej głowie, wypełnianie jej po brzegi czarnością. Jak dobrze, że nie ma jesieni....
Druga płyta In Roses pachnie jeszcze nowością, bo została wydana już w lutym tego roku. I z tego krążka pochodzą pierwsze stworzone przez nich dźwięki, które dotarły do moich uszu:
Właściwie po usłyszeniu - Polly z  nie wiedziałam co mnie bardziej przeszyło: przejmujące teledysk czy muzyka? Widea ocierają się o turpizm i nie pokazują idealnych ludzi. Porównałam to również 252 i Twins. 


A tekst tej piosenki mnie zmiażdżył...

Just your touch could cure my lonesome blood.
You let go of everything you had.
And everything got left here,
Waiting for what comes next.
The state of things is tied to me.

Cudowne odkrycie!


Źródła/dodatkowe informacje:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz