wtorek, 4 marca 2014

B-Londyn-ka w mieście

Nie ogarniam!
Weekendowe wypady mają sens, jeżeli nie pakujemy się w sam środek miasta, które leżało praktycznie przez tysiąc lat w centrum historii. Jednak i tak bardzo się cieszę że przyjęłam zaproszenie dwóch Openerowych Krejzoli ;)

Rzym dało się ogarnąć w kilka dni, Pragę również chociaż i tak nie widziało się wszystkiego.
Ale Londyn? Nie da rady w weekend! Zaledwie prześlizgnęłam się po "powierzchni" metrem wte i wewte a i słoneczko było pierwsze takie w tym roku:) Poza tym taka ilość GOTYKU i NEOGOTYKU i klasycyzujących kamienic wymaga oddzielnej bardzo dokładnej wycieczki historycznej. Są tam w końcu poznoszone z każdego zakamarku świata skarby historii, jako XIX wieczny pępek świata za panowania Królowej Wiktorii mieli oni wszystko!

wiadomo co, wiadomo gdzie:) By Malfay
London Eye i własciwie tam nic ciekawego oprócz ulicznych artystów nie ma ;P

W Muzeum Historii Naturalnej - niestety jedynym jakie udało mi się odwiedzić :
- widziałam prawdziwą sekwoję - co prawda kawałek pieńka, ale za to jaki:)
- widziałam kawałek ptaka Dodo (wyginęły)
- widziałam ruchomego tyranozaura (czaad)ale nie taki czad, jak oglądanie kompletnych szkieletów (kiedyś chciałam być paleontologiem)
- naoglądałam się skarbów człowieczej natury: diamentów rubinów i mnóstwa jeszcze...
- widziałam szkielet największego leniwca na świecie (nie, to nie był człowiek)
głowa dinozaura  brrrr
\
Jak okazało się, pewnych rzeczy się nie zapomina, i konkretne znaleziska/obiekty były niczym kluczyki otwierające konkretne przegródki w mojej głowie, łączyłam wspomnienia, dotykałam tego, co można było wyłącznie przeczytać.
Moje kolejne, przyszłe wędrówki po Londynie będę musiała podzielić na cykle tematyczne.
Pierwszy z tych cykli będzie drogą książek, udało mi się już być na King's Cross 9 i 3/4 (jak wiadomo peron gdzie Harry Potter rozpoczął swoją przygodę z Hogwartem), w dzielnicy Paddington gdzie został znaleziony Miś Paddington (co prawda na samej stacji nie wylądowałam, ale spałam w hostelu w tej dzielnicy).
Na Baker Street nie trafiłam, ale za to w Pubie Sherlocka Holmesa już tak. Dziki tłum pijących piwo i jedzących turystów i tubylców a do tego pozawieszane czapeczki Detektywa na ścianie.

wejście na stację Paddington :)



Cudowne!

Oczywiście miejsca najbardziej znane: Tower, Big-Ben i Opactwo Westminsterskie - check!

Druga trasa byłaby śladami postaci historycznych (gęsta i zakręcona). 
Najlepiej byłoby zacząć jeszcze od średniowiecza chociaż czułam "dziką radość", gdy trafiłam na park/plac Tower Hill  gdzie było mauzoleum upamiętniające ofiary marynarki wojennej oraz cywilne. (Między innymi jedna z największych katastrof morskich - zatonięcie statku płynącego z NY do Londynu - Luisitanii) również na tym placu znajdowało się memorandum Thomasa More (Tomasz Morus )- autora Utopii, oraz Thomasa Cromwella. 
Tower Hill było to miejsce egzekucji "skazanych za zdradę stanu" więźniów królów - najczęściej używane za Henryka VIII. 
Tower Hill - miejsce śmierci zdrajców Króla ale pozytywnie ocenianych przez Historię
Historia ta papierowa, ta filmowa stała się prawie że namacalna i odarta z fikcji. Jak w przypadku historii Polski i Starożytności. Żal mi jednak było czasu na sklepy i chodzenie po centrach handlowych - mimo tego, że obok zwiedzania, również się na to nastawiałam. Za mało czasu

Piosenka ilustrująca mój wyjazd, to nie Strachy na Lachy (na których koncert pojechałam, jeden praktycznie z ich najlepszych na jakim byłam), a nomen-omen London Grammar Maybe:



2 komentarze:

  1. Londyn znam a Grammar Maybe świetne!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja nie znam, i chyba dużo muszę się tam najeździć:)

      Usuń