czwartek, 18 czerwca 2015

OWF w pigułce podsumowanie najbardziej znienawidzonego festiwalu na FB - plusy i minusy

Czas najwyższy opisać OWF
Moje rozwinięcie skrótu?
Olej Wielkie Festiwale
OWF się zmniejszył, może to przez mniejsze fundusze mniejszych graczy, może to przez zapraszanie mniej popularnych artystów...
Ale przepraszam bardzo, po pierwsze był bardzo dobry skład reprezentantów muzyki, kiedyś popularnej obecnie zepchniętej do garaży - czyli rocka.
Po drugie formuła na siłę masowej imprezy i samych gwiazd jest już lekko oklepana.
Po trzecie: jeśli się skład nie podoba to się nie jedzie a nie obrabia jak to słaby skład, bo by się pojechało, a się nie jedzie.

MINUSY
Ponieważ jednak dla mnie był to festiwalowy sukces to te kilka słabych rzeczy opiszę teraz:
1. Akcja z cenami biletów. Przebolałam, ale następnym razem porządnie się zastanowię, czy warto w ogóle kupować jakiekolwiek earlybird
2. Akcja z, podejrzewam, nadmierna ilością biletów na ostatni dzień. Koszmarne były godzinne kolejki wszędzie i niemniej koszmarny upał, kiedy jedynym ratunkiem stała się nędzna pianka frapee w barbarzyńskiej cenie. I to, że ludzie brali po 6 piw "na potem" żeby czekać pod scena na zespół i pić jedno po drugim.
3. Koszmarne było też to, że mimo to, że ludzie mieli karnety, w końcu kupowali je tylko dlatego, żeby iść na Muse,  nie chodzi tutaj mi już o organizatorów i ceny biletów, ale o fakt, że po co ODKRYWAĆ muzykę skoro można iść na popularnego pewniaka?
Festiwale nie są po to, żeby się lansować, słuchać muzyki którą zakatowaliśmy, ale też sprawdzać, jakie nowości pojawiły się w muzyce, jakie są trendy, czego się słucha. Co mają inni do przekazania.
Tu mi było szkoda doskonale przygotowanych zespołów o światowej sławie, gdzie pod sceną nie było tłumów. Powie się "taki mamy klimat" niestety to usprawiedliwianie rzeczywistości, do której zaczyna nam być niebezpiecznie blisko, nikomu nic się nie chce, a każdy chodzi wydeptaną lub modną ścieżką.

PLUSY
1. Organizacja: wszyscy ale to naprawdę WSZYSCY byli niesamowicie mili - zarówno obsługa jak i wolontariusze.
2. Można było wygrać płyty, gratisy, pobawić się
3. Można było trafić na część ulubionego zespołu piwkującego pod daszkiem. Artyści po koncertach wychodzili do ludzi pod główna scenę i naprawdę, było zabawnie :) (zwłaszcza pierwszy i drugi dzień).
4. Małe kolejki - dużo fajnych rzeczy można było odkryć, sprawdzić, poleżeć na leżakach - przenieść pufę z jednego końca festiwalu na drugi. I co w tym dziwnego że po drugim dniu mówiliśmy ze to off? Skojarzenie nieprzypadkowe
5. Można było z jedzeniem/piciem przyjść pod samą scenę - superaśnie!
6. Dzięki akcji "czyścicielskiej" można bylo w niespełna 10 minut uzbierac wymaganą pulę kubków.
7. Nagłośnienie! Cudownie poprawione, tylko w niektórych przypadkach (Bastille) miałabym małe uwagi, ale tak to przecudownie! FKA Twigs wijąca się - cudo.
8. Namiot - genialne posunięcie na ten upał,  przewiewnie i przyjemnie można było poleżeć w cieniu a nie tylko prażyć się na słońcu lub moknąć w piątkowej ulewie.
9. Ulewa - nic się nie zawaliło, co prawda padał,a  raczej wirował, deszcz a powietrze było tak naelektryzowane, że iskry przeskakiwały po rusztowaniach, niemniej jednak klimat był.
10. Muzyka!

MUZYKA:
Muse - dali PEWNIACKI koncert - było doskonale, chyba rozmachem przebiło mi ich koncert Coke.
Bastille - nieco słabiej niż w ubiegłym roku na Openerze, może gorsza forma, ale i tak doskonale porwali wszystkich.
FKA Twigs - jak ona się rusza! Jej wygibasy (spróbujcie się tak ruszać i nie dostać zadyszki) nie miały praktycznie wpływu na jakość śpiewu. Piękna kobieta. Cieszę sie że miałam okazję zobaczyć jej koncert.
Paloma Faith - zmiksowanie białej kobiety o czarnym głosie z naleciałościami gospel i muzyki w stylu lat 60 - coś pięknego! Układy taneczne, jej uśmiech no i cudowny kontakt z nami, człowiek momentalnie się uśmiechał oglądając i słuchając koncertu.
Chemical Brother(s)- wizualizacje, lasery, pomrukująca burza, błoto, woda wszędzie i to, że tak bardzo nie przejmowałam się zimnem i tym, że moja energia jest na wykończeniu. Taki power! i ROBOTY!!
Mark Ronson - totalny set DJ. Wiedział co zagrać, żeby wszyscy się bawili zamiast iść spać po ostatnim koncercie w namiocie. Jeszcze zmęczeni wybraliśmy się na odpoczynek na...
Baasch -bardzo pozytywne odkrycie, właściwie w stylu ostatnich głębokich męskich głosów których bez przerwy słucham
Metronomy - po bojach zimowych, żeby tylko trafić na ich koncert w końcu się udało i czułam dużą satysfakcję, koncert super!

Zarówno Papa Roach jak i Three Days Grace dali radę, jednak było dla mnie to już bardziej jak sentymentalna podróż do czasów, kiedy wykrzykiwałam emocje i pogowałam. Dali radę i namiot szalał całkowicie. Zwłaszcza na nowych kawałkach PR - mimo że lepiej znałam starsze.

Big Sean - meh, meh - facet za bardzo nie wiedział o czym gadać do nas, także uraczeni zostaliśmy wzruszajacymi historiami o Detroit i Babci B.S. - rapował bardzo dobrze ale na tle innych raperów niczym się nie wyróżnia. Dla mnie poprawny koncert.
Benjamin Clementine - tak, ale jego koncert powinien być raczej pod gwiazdami, bardzo przyjemnie gra i jeszcze lepiej śpiewa.
Noel -eeee nie bleh nic nie kojarzę
Crystal Fighters  - bez szału, byłam na czymś innym

Polskich pewniaków : Meli, Nosowskiej solo jak i z Hey nie muszę opisywać,chociaż Mela zagrała według mnie lepiej niż na Spring Break w Poznaniu.
Cosovel - jak ja ich uwielbiam, z każdym koncertem są coraz bardziej zaskakujący i cieszę się tym rozwojem. 

i największa porażka : Incubus - chciałam mieć plakat zespołu nad łóżkiem ale los chciał inaczej. Styl zespołu poprawny tylko wskazuje to, jak bardzo oddaliłam się od rockowej muzyki w tym klimacie i jak teraz trudno jest znaleźć pomysł na kontynuowanie kariery. Nie był to dla mnie porywający koncert. Jak wszystkie, ostatniego dnia zebrał tłumy widzów. Nowe piosenki nie powtórzą już sukcesu Megalomaniaca.
Seria zdjęć? proszę bardzo:

Brak tłumów przez pierwsze dwa dni był super wygodny
Chemicals Brothers with robots

Definedme
Chemical Brother(s)

Paloma Faith
Definedme
Jedyne fajne zdjęcie FKA
Definedme
Baasch

Jakie Metronomy zebrali tłumy!
Definedme
Incubus zebrali tłumy

A Muse nie dość, że zebrali tłumy to zrobili bałagan

Muse

Muse


Muse -balony!

Muse Bałagan!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz