poniedziałek, 5 stycznia 2015

Fantastyka prawdziwych mężczyzn?

Szkoda czasu.
Tak zdarza mi się kwitować coraz częściej powieści fantastyczne tworzone nie tylko przez rodzimych pisarzy.
Fantastyka, oprócz chlubnych wyjątków Ziemiomorza Ursuli Le Guin, Nancy Farmer i mniej chlubnych Trudi Canawan.zdominowana jest przez mężczyzn. Nie zaprzeczam.
Świat fantasy jest niczym surowe pogranicze starożytności i średniowiecza w połączeniu z elementami Deux ex machina czy magii. Świat patriarchalny, na pograniczu kraju/wojen. Targany bezprawiem lub ustalajacym się nowym prawem niczym Dziki Zachód.
W takich realiach istnieje niezwyciężony brutal, lub Zawadiaka-Ochlejmorda. Zawsze z żelaznymi zasadami, zawsze wyrobnik, nigdy szef. W toku historii ewentualnie może dostać awans, tytuł od usatysfakcjonowanego jego umiejętnościami wielmoży.
Zawsze posiada niewiarygodnie utalentowanych towarzyszy (rodzaju męskiego), sam może i jest przeciętny albo wyróżniać się jedną cechą,. Lubi wykorzystywać innych, często bardziej utalentowanych ale większych socjopatów niż on sam.

Nigdy nie jest starym człowiekiem, rzadko jest gołodupcem, średni wiek, określona szkoła i umiejętności.
Wie na czym świat stoi, jest cyniczny, o dziwo umie czytać i posiada wykształcenie nierzadko większe od szlachetnie urodzonych.
Jest ręką boga, władcy, sprawiedliwości.
Sprawiedliwość zaś dotyczy wszystkich, tylko nie kobiet.
Z przerażeniem zdarza mi się odłożyć książkę, gdzie bez sentymentów tzw "bohater" po wykorzystaniu kobiety  (wychędożenie/zdobycie informacji lub udzielenie pomocy w celu nagrody- wychędożenia) zostawia  ją na pastwę kolegów/obcych/kruków.
Zaczęło mnie zastanawiać dlaczego tak jest? W literaturze fantasy nie ma kobiet naturalnie silnych.
Nie ma takich, które pod nieobecność małżonka potrafią rządzić, które z braku takowego potrafią sobie radzić.
Bez faceta, jak w średniowieczu są czarownicami, przeklętymi, mają konszachty z diabłem. Potrafią zarabiać jedynie ciałem, przez łóżko do męża albo trując ludzi.
Mam wrażenie, że własnie na okresie wczesnego średniowiecza, gdzie silny był patriarchat umacniany przez muzułmanów ale też chrześcijan, kończy się znajomość realiów. Wszelkie informacje o kobietach są zamiatane pod fotel pisarza, są jak szary pył tłumów i tła. Niewiasty to nagroda, stateczność.
Mogłabym też zrozumieć, dlaczego w zachodniej literaturze jest to tak bardzo umocnione. Jednak w polskiej nie świadczy to dobrze o znajomości historii pozycji kobiet w naszym społeczeństwie, na którym podobno wzorują się pisarze.
A w Polsce była jedna z najlepszych można by powiedzieć, to szlachcianki pod nieobecność mężów i ojców zajmowały się domem i gospodarstwem, nie rzadko też zaprowadzały porządek przy pomocy ekonomów.
Co z królowymi? Mieliśmy silne i poważane księżne i królowe: Bona, królowa Jadwiga, Dobrawa.
W końcu w naszym kraju skądś się musiało wziąć hasło "Gdzie diabeł nie może tam babę pośle"

Dlaczego więc tak mocno uprzedmiotowiona jest kobieta w literaturze fantasy? Dlaczego jest poślednia, jest środkiem do celu, jest upośledzona często mentalnie i głupia?
Nie potrafię tego wyjaśnić inaczej niż tym, że faceci boją się silnych kobiet, i to przekłada się na tak lubianą przez męską część literaturę fantasy.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz