niedziela, 12 maja 2013

Oszalałam!!

Post drugi dnia dzisiejszego, bo mnie naszło na coś słodkiego.
Budyń śmietankowy ciasto kruche trochę
i wisienki ze spiżarni całkiem za darmochę
uuuu...
Patrzą sie na mnie uroczymi oczętami z wiśni, niektóre z pestkami i niemo błagają z błyskiem w owocowym oku: zjedz mnie pierwsza zjedz!
no to zjem..
ale najpierw muszę opisać, co zrobiłam bo zapomnę.

1. wygrzebałam przepis na szarlotkę n kruchym spodzie:
3 szklanki mąki (dałam krupczatkę i resztkę tortowej)
szklanka cukru (dałam 3/4)
1 plaska łyżeczka sody (za dużo, następnym razem dam dwie szczypty może) - w oryginale dwie łyżeczki proszku do pieczenia
1 jajko
1 kieliszek alkoholu (dałam domowej roboty zapach pomarańczowy 2/3 kieliszka plus dolałam gorącej wody)
skórka z jednej cytryny (dałam łyżkę skórek pociętych na drobno z wyżej opisanego zapachu pomarańczowego)

mieszać, zagnieść.
wylepić foremki
piec w 200 stopniach na pieczeniu termoobiegiem przez pierwsze 5 minut potem grzanie od góry i dołu.
budyń- wg. przepisu na opakowaniu ale:
- zrobiłam w 400 ml mleka a nie w 0,5 litra
- dodałam łyżkę mąki ziemniaczanej więcej (żeby było bardziej zwarte)

tada! wyglądają jak małe potworki :)albo rozpuszczone pandy :D



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz