wtorek, 20 października 2015

Mdli mnie

Mdli mnie, kiedy są wybory.
Kiedy polityka wyłazi drzwiami i oknami a ja mam ochotę latać z pieczątką i markerem i zamalowywać te radosne twarze i pomarańczowo-granatową (lub niebieską) czcionkę.
Hasła wyborcze brzmią odmiennie, ale muszą być oryginalne, godzące w nasza troskę, strach, tradycję, wychowanie.
W internecie padło hasło: nie głosować na ludzi którzy zaśmiecają przestrzeń publiczną plakatami.
Tak,w mojej okolicy plakaty wiszą na słupach telefonicznych i elektrycznych, na ogrodzeniach, na ścianach budynków. Wszędzie. Rządzi tektura.
Nikt mnie nie reprezentuje.

Mdli mnie od rozmów o polityce, z każdej rozmowy wynika, że faktycznie nie ma na kogo głosować. Bo ile można głosować na mniejsze zło? Ile można wybierać między obawą, że inni będą gorsi?

Mdli mnie, kiedy trąbią o debacie politycznej, która wnosi do mojego życia tyle samo co House M.D. sezon 8 (oglądany ponownie).

Mdli mnie, kiedy szukam pozytywnych informacji w internecie, gdy poszukuję wartościowych treści a nie mielarkopapki do tego powtarzanej z zaskakującą częstotliwością.


Mdli mnie, kiedy szukam informacji o Festiwalu Chopinowskim a wszędzie same skróty - bo w końcu słucham muzyki poważnej częściej niż by ktoś podejrzewał. W tym roku wybitnie też oglądam bo fascynujący i demoniczny jest Łotysz - Georgijs Osokins, który przyciąga swoim zachowaniem nie tylko do muzyki ale i do oglądania relacji. Do tego w finale jest Polak! I tak, mam zamiar zapamiętać, kto w tym roku wygra, więc czekam na wyniki.


Mdli mnie, że jest tyle do zobaczenia i do przeczytania. Ale marketing wygrywa i pewnych rzeczy nigdy nie zobaczę na oczy. Martwi mnie brak refleksji. Czytam sobie Kapuścińskiego jadąc rano pociągiem i przeraża mnie, jak niewiele wyciąganej jest nauki z historii. Rwący nurt historii. Zapiski o XX i XXI wieku  to książka, która nigdy chyba nie była tak aktualna jak teraz i tak bardzo boli mnie to, że w komunikacji widzę 50szarychtwarzy lub inne Steele.

Nowa zabawa? Przeczytaj książkę, która została wydana więcej niż 20 lat temu. Albo chociaż podaj tytuł.
Lektury się nie liczą. Jestem na etapie nadrabiania książek Trumana Capote, teraz znane wszystkim "Śniadanie u Tiffaniego" -  mam wątpliwości, bo na razie nie znoszę Holly Golightly. Audrey była urocza..ale Holly jest irytująca. Po "Psy szczekają" jest to moje drugie spotkanie z Mr. Capote.
Zobaczymy czy udane.



2 komentarze:

  1. Jeżeli lubisz SF to Frank Herbert - Diuna. Jak widziałaś adaptację i ci się nie podobała, to ... super. Jak czytałaś i ci się podobała to jesteśmy z innej bajki. A z innej bajki to Legenda Tatr, Tetmajera. Albo Znaczy kapitan - właśnie kupiłem za 2,9 + wysyłka 9,0. Generalnie mógłbym długo: wojenne? 08/15 Kirsta, albo jego Fabryka oficerów, James Jones - Cienka czerwona linia. SF filozoficzne - Solaris. Dramat/romans - Wichrowe wzgórza, horror - Lśnienie, Kinga. W tych wszystkich klimatach Kinga - Firestarter.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie jestem na etapie audiobooka:) specyficzne

      Usuń